1. Zaczęło się od telefonu przed ósmą rano. Nie odebrałem, bo mnie z głębokiego snu ten telefon wyrwał. Kolega Artur dzwonił. Wymyśliłem, że przyszedł do redakcji i zaczął oglądać Magazyn, który wczoraj puszczaliśmy do druku. Znalazł jakiś błąd kardynalny i dzwoni. Z duszą na ramieniu oddzwoniłem – chciał powiedzieć, że mu się Magazyn podoba. Złą informacją jest, że powinienem wiedzieć, iż z Magazynem wszystko jest w porządku.
2. No i przespałem cały dzień. Mógłby być dwa razy dłuższy. Nie był. I to jest zła informacja. Gdyby był, to bym się wyspał bardziej.
3. W pewnym momencie obudził mnie Kocio. Dość zdecydowanie. Zaprowadził mnie do kuchni, gdzie czekając na jedzenie, siedziała w komplecie rodzina. Kocio potrafi wziąć czasem sprawy w swoje ręce.
Wieczorem obejrzeliśmy ze trzy odcinki „Brytanii”. Dwa by zupełnie wystarczyły. Świetnie się spało przy netfliksowej „Kate”.
Złą informacją jest, ze tuner satelitarny znowu przestał rozmawiać z anteną. Znowu mnie ominie niedzielna publicystyka.