1. Jak by nie narzekać na Zakopane,
jedno trzeba przyznać, mikroklimat wciąż bardzo dobrze
przeciwdziała zatruciom. I to jest dobra informacja.
Po śniadaniu udaliśmy się na Skocznię, by oglądać przygotowania do zawodów.
Po śniadaniu udaliśmy się na Skocznię, by oglądać przygotowania do zawodów.
Szliśmy po górę, do Drogi pod
Reglami. Przez las. Z niewiadomych przyczyn dostałem zadyszki. I
jest to zła informacja, bo myślałem, że jestem w lepszym stanie.
Koło skoczni jest zamek zbudowany z lodu. I tysiąc kramów sprzedających flagi, trąbki, czapki, szaliki, frytki, oscypki, kaszankę, więcej mi się nie chce wypisywać.
2. Wróciliśmy do hotelu ma obiad. Był dużo lepszy niż tzw. twarda infrastruktura hotelu. Rzadko spotykana sytuacja, bo na ogół jedzenie jest gorsze niż hotel.
Koło skoczni jest zamek zbudowany z lodu. I tysiąc kramów sprzedających flagi, trąbki, czapki, szaliki, frytki, oscypki, kaszankę, więcej mi się nie chce wypisywać.
2. Wróciliśmy do hotelu ma obiad. Był dużo lepszy niż tzw. twarda infrastruktura hotelu. Rzadko spotykana sytuacja, bo na ogół jedzenie jest gorsze niż hotel.
Skoki narciarskie okazały się kolejną
dyscypliną, którą lepiej widać w telewizji. Choć może chodzi o
coś innego. Lat temu prawie dwadzieścia miałem w Krakowie za
sąsiada myśliwego. Myśliwy jeździł miał sztucer i dubeltówkę.
Jeździł na polowania. Ale właściwie nigdy niczego z tych polowań
nie przywoził. Może ze dwa razy w roku. Zastanawiało mnie po co na
te polowania wciąż jeździ skoro efekty ich są tak mizerne.
Zastanawiało, aż zrozumiałem, że nie chodziło o mordowanie
zwierząt, tylko o picie wódki w lesie. Bez żony.
Podobnie chyba jest ze skokami. Chodzi o to, że się powydzierać i upić grzańcem. Ale w tym wypadku z rodzinami.
Niech o tym, że nie o skoki chodzi świadczy, że szyby w loży VIP były tak zaparowane, że nic przez nie nie było widać, co jakoś nie bardzo przeszkadzało korzystającemu z cateringu towarzystwu zebranemu w środku.
Nie przeszkadzało, choć do tego, by przez szyby było coś widać wystarczyła trzydziestosekundowa interwencja pana od spraw technicznych. I to jest zła informacja.
Podobnie chyba jest ze skokami. Chodzi o to, że się powydzierać i upić grzańcem. Ale w tym wypadku z rodzinami.
Niech o tym, że nie o skoki chodzi świadczy, że szyby w loży VIP były tak zaparowane, że nic przez nie nie było widać, co jakoś nie bardzo przeszkadzało korzystającemu z cateringu towarzystwu zebranemu w środku.
Nie przeszkadzało, choć do tego, by przez szyby było coś widać wystarczyła trzydziestosekundowa interwencja pana od spraw technicznych. I to jest zła informacja.
W loży VIP spotkałem szefa
małopolskiej Platformy. Co dziwne – bez znaczka K.O.D.
3. Wieczorem pojechaliśmy do Bukowiny. Gdzie Sejmowa Komisja Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki w okrojonym składzie oglądała na wielkim ekranie mecz Polska-Norwegia.
Mecz przegrany. I to jest zła informacja
3. Wieczorem pojechaliśmy do Bukowiny. Gdzie Sejmowa Komisja Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki w okrojonym składzie oglądała na wielkim ekranie mecz Polska-Norwegia.
Mecz przegrany. I to jest zła informacja