1. Pojechałem do miasta po kocie jedzenie. Lało. Jak z cebra. Kupiłem w Acion kilka niepotrzebnych rzeczy. W Rossmanie kocie jedzenie. Lało jak z cebra. Zalało dziurę pod wiaduktem. Nie na tyle, żeby nie była przejezdna. Pod Amazonem na parkingu stoją już samochody. Nie byłem w Lidlu. I to jest zła informacja.
2. Campus Polska przestał być transmitowany. I to jest zła informacja. Po panelu z Tuskiem i Trzaskowskim ktoś porównał ich do Bidena i Harris. Naszło mnie od razu, że w naszym przypadku odpowiednikiem Bidena jest Trzaskowski.
Koty wyszły rano. Kociątko w ślad za matką wykonało piękny skok z tarasu. Pierwszy wrócił Kocio. Przespał pół dnia na kanapie. Reszta wróciła, gdy się już ściemniło.
3. Jutro w Gazecie: o tym, że serce z Zielonej do Zabrza leciało policyjnym bellem, o tym, że w potrzebie będą nas wspierać niemieckie karetki z ratownikami, o tym, że koparka w Świebodzinie naruszyła gazociąg. No i przede wszystkim o 39 rocznicy wielkiej demonstracji w Gorzowie.
Na koniec dnia zacząłem oglądać na Amazon Prime rosyjski film o obcym statku kosmicznym, który zestrzelony przez niezwyciężone rosyjskie lotnictwo, rozbił się na Czertanowie, zabijając dwieście osób. Jeszcze nie wiem, jak się to skończy. I to jest zła informacja. Na razie jest ciekawie. Młodzież szkolna żąda wykończenia obcych, młodzież zła jest w związku z ofiarami. Nikt nie wiąże ofiar z decyzją o zestrzeleniu.