Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cooper Works. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cooper Works. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 czerwca 2015

20 czerwca 2015



1. Prawie się wyspałem. I to jest dobra informacja. Niestety, kiedy postanowiłem poleżeć godzinę w wannie okazało się, że muszę z tej wanny alarmowo wyjść, bo w dzisiejszych czasach przestało obowiązywać coś, co starzy ludzie nazywają gentlemen's agreement. Nie wiem, co jest gorszą informacją – to, że się tak dzieje, czy to, że osoby, które tych norm nie spełniają nie rozumieją na czym polega problem.

2. Generalnie ten dzień miał być chwilowym powrotem do mojego poprzedniego życia. Nie do końca się to udało. Spóźniony dwie godziny wsiadłem do MINI i ruszyłem na zachód. Niestety przez cały czas prześladowało mnie życie nowe. Telefonicznie. Przy okazji się okazało, że zestaw głośnomówiący w MINI przestaje dawać radę po przekroczeniu 120 km/godz. I to jest zła informacja.
3. Spóźniony półtorej godziny dojechałem na tor w Bednarach. Tor, czyli lotnisko. No i jeździłem po tym lotnisku przez godzin kilka MINI Cooper Works. Znaczy MINI jeszcze lepszym. Jeździłem między pachołkami, które niestety przewracałem. Więc mi się nie udało wygrać rywalizacji w omijaniu pachołków na czas.
Najśmieszniejszym chyba momentem – że tak powiem – eventu było, jak ambasador marki MINI, słynny w pewnych kręgach radiowy dziennikarz zapytał, czy małe MINI i duże MINI mają takie same silniki. Dla nieobecnych na evencie – to jakby ambasador Niemiec zapytał, czy stolica jest dalej w Bonn, czy może teraz w Dreźnie.
W czasie imprezy (a później kolacji) przemazywał się Adam Małysz.
Przeżyliśmy oberwanie chmury i tęczę, którą wszyscy namiętnie zaczęli fotografować.
Generalnie MINI się świetnie nadaje do agresywnego jeżdżenia. Tak świetnie, że nie wiem, czy wszyscy powinni się na jazdę MINI decydować.
Wieczorem wylądowałem w Poznaniu. Jadąc przez chyba centrum można mieć wątpliwości, czy to na pewno polskie miasto [uwaga! To żart!]. Uniwersyteckie budynki przypominają te z makiet Piko.

Wieczorem wylądowałem w hotelu. Z potwornie rozemocjonowaną obsługą recepcji. Interesujące doświadczenie.

Zobaczyłem nowe Tahoe. Nie podoba mi się. I to jest zła informacja.