1. Obudziłem się bez żadnego powodu
o piątej rano. Przemęczyłem się do ósmej. Poszedłem na pocztę.
Do apteki. Po bułki. Wróciłem do domu i poczułem, że mógłbym
pójść spać. Nie mogłem. I to jest zła informacja.
2. Bożena podrzuciła mnie na Wiejską,
skąd z Druhem Podsekretarzem i Bardzo Ważnym Dyrektorem
pojechaliśmy na lotnisko. Tradycyjnie panowie przy szlabanie nie
mogli znaleźć wszystkich nazwisk na liście, ale tradycyjnie się
udało.
W samolocie podano pączki i kanapki.
Najpierw pączki. Do Krakowa leci się tak krótko, że człowiek nie
zdąży nawet dobrze się na fotelu usadowić. Za to na Balicach
zawsze jest ładnie. Na Okęciu jest wizualny bałagan. Na Balicach –
spokój. I nie wynika to wcale z braku ruchu.
Wsiedliśmy do aut i pojechali do
Lubnia.
Po drodze z Druhem Podsekretarzem
zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądać pikieta KOD-u. A
konkretnie – kto w niej będzie brać udział. Wyszło nam, że
jakaś asystentka Róży Thun [und Hohenstein], dwóch
współpracowników „Gazety w Krakowie” i do tego może ze ktoś
z okolic „Tygodnika Powszechnego”.
Dojeżdżając właściwie nie
zauważyliśmy pikiety. Rozrosła się dopiero w medialnych
relacjach. Mistrzem świata w rozrastaniu był fotograf z Gazety,
który wyczekał aż do szkoły iść będą dzieci i bardzo zgrabnie
nacisnął, później zdjęcie trafiło do serwisu podpisane:
demonstracja KOD-u.
Gazeta ma z normalną gazetą coraz mniej wspólnego. I to jest zła informacja.
Nie rozumiem dlaczego Wojtek Czuchnowski wychodząc z telewizyjnego studia nie ogłosił, że w ramach protestu przeciwko „zawłaszczeniu publicznej telewizji” Gazeta zawiesza stosowanie zasad zawodowej etyki. Mam wrażenie, że by było uczciwiej.
3. Później przejeżdżaliśmy przez Lasek i Trute. Mamy tam rodzinę u której byliśmy kiedyś w wakacje ponad 30 lat temu. Po raz pierwszy wtedy obserwowałem picie w kółko z jednego kieliszka. Rytuał ten zrobił na mnie niezapomniane wrażenie.
Ostatnio wciąż opowiadam o tym, że mam również góralskie korzenie. A nic nie robię, żeby się czegoś o nich więcej dowiedzieć. I to jest zła informacja.
Słowo „dudaski” okazało się nie być rzeczownikiem w mianowniku liczby mnogiej, tylko przymiotnikiem w mianowniku liczby pojedynczej. Człowiek uczy się całe życie.
Gazeta ma z normalną gazetą coraz mniej wspólnego. I to jest zła informacja.
Nie rozumiem dlaczego Wojtek Czuchnowski wychodząc z telewizyjnego studia nie ogłosił, że w ramach protestu przeciwko „zawłaszczeniu publicznej telewizji” Gazeta zawiesza stosowanie zasad zawodowej etyki. Mam wrażenie, że by było uczciwiej.
3. Później przejeżdżaliśmy przez Lasek i Trute. Mamy tam rodzinę u której byliśmy kiedyś w wakacje ponad 30 lat temu. Po raz pierwszy wtedy obserwowałem picie w kółko z jednego kieliszka. Rytuał ten zrobił na mnie niezapomniane wrażenie.
Ostatnio wciąż opowiadam o tym, że mam również góralskie korzenie. A nic nie robię, żeby się czegoś o nich więcej dowiedzieć. I to jest zła informacja.
Słowo „dudaski” okazało się nie być rzeczownikiem w mianowniku liczby mnogiej, tylko przymiotnikiem w mianowniku liczby pojedynczej. Człowiek uczy się całe życie.