1. Zaspałem na „Kawę na ławę”.
Wstałem na końcówkę „Loży prasowej”. Nie zapamiętałem z
niej niczego, poza wrażeniem, że goście byli bardziej dobrani niż
zwykle.
Później obejrzeliśmy „The Big Country”, bardziej znany jako „Biały kanion”. Jeszcze bardziej znany z muzyki, która każdy słyszał, choć niekoniecznie wie, że to z tego filmu.
Ważna scena, w której ojciec (w imię zasad) odstrzeliwuje swojego (niezbyt udanego) syna. Zasady ważna rzecz.
Redaktor Lis przyczepił się do polszczyzny Andrzeja Dudy. Z akcentowaniem dyskutować nie będę, bo zrobili to już inni. Zabawniejsza jest kwestia rusycyzmów:
„Pan Duda nie zostanie prezydentem, ale być może w najbliższych trzech miesiącach nauczy się unikać okropnych rusycyzmów. ”
Całe życie słyszałem, że „się” po polsku pisze przed czasownikiem. W Warszawie inaczej. Cóż, w Warszawie się mieszka „na” ulicy (i pije herbatę w szklankach).
I, o ile „się” za czasownikiem weszło do języka, to „się” na końcu zdanie – to błąd. Okropny rusycyzm. Red. Lis – perfekcjonista – pewnie ze trzy razy czytał swój tekst, żeby wyłapać wszystkie ryzykowne językowo momenty. Не получилось. Przepraszam, niestety się nie udało.
Później obejrzeliśmy „The Big Country”, bardziej znany jako „Biały kanion”. Jeszcze bardziej znany z muzyki, która każdy słyszał, choć niekoniecznie wie, że to z tego filmu.
Ważna scena, w której ojciec (w imię zasad) odstrzeliwuje swojego (niezbyt udanego) syna. Zasady ważna rzecz.
Redaktor Lis przyczepił się do polszczyzny Andrzeja Dudy. Z akcentowaniem dyskutować nie będę, bo zrobili to już inni. Zabawniejsza jest kwestia rusycyzmów:
„Pan Duda nie zostanie prezydentem, ale być może w najbliższych trzech miesiącach nauczy się unikać okropnych rusycyzmów. ”
Całe życie słyszałem, że „się” po polsku pisze przed czasownikiem. W Warszawie inaczej. Cóż, w Warszawie się mieszka „na” ulicy (i pije herbatę w szklankach).
I, o ile „się” za czasownikiem weszło do języka, to „się” na końcu zdanie – to błąd. Okropny rusycyzm. Red. Lis – perfekcjonista – pewnie ze trzy razy czytał swój tekst, żeby wyłapać wszystkie ryzykowne językowo momenty. Не получилось. Przepraszam, niestety się nie udało.
Albo jak napisał pan Tomasz – „Nie
udało się”.
Gdybym był prawdziwym dziennikarzem to bym kiedyś napisał duży tekst o Tomaszu Lisie.
Zacząłbym o tej historii:
Kilkanaście lat temu (sprawdziłbym kiedy). Stadion Falubazu, to najważniejsze miejsce w Zielonej Górze, zwłaszcza kiedy odbywa się na nim mecz. A to był mecz ważny (chyba ze Stalą Gorzów – śmiertelnym wrogiem Falubazu i tej części województwa, które jest na południe od A2). Stadion pełen. Napięcie sięga zenitu. Wszyscy czekają na start. Konferansjer krzyczy: Drodzy państwo, mamy specjalnego gościa, przyjechał do nas z Warszawy specjalnie na ten mecz, syn ziemi zielonogórskiej reeeedaaaaaltooooor Toooooomaaaaaasz Liiiiiiiiiiiiis.
Na co cały (CAŁY) stadion ryknął: wyyypieeerrrrdaaaalaaaaj, wyyyypieeerrrrdaaalaaaj.
Gdybym był prawdziwym dziennikarzem to bym kiedyś napisał duży tekst o Tomaszu Lisie.
Zacząłbym o tej historii:
Kilkanaście lat temu (sprawdziłbym kiedy). Stadion Falubazu, to najważniejsze miejsce w Zielonej Górze, zwłaszcza kiedy odbywa się na nim mecz. A to był mecz ważny (chyba ze Stalą Gorzów – śmiertelnym wrogiem Falubazu i tej części województwa, które jest na południe od A2). Stadion pełen. Napięcie sięga zenitu. Wszyscy czekają na start. Konferansjer krzyczy: Drodzy państwo, mamy specjalnego gościa, przyjechał do nas z Warszawy specjalnie na ten mecz, syn ziemi zielonogórskiej reeeedaaaaaltooooor Toooooomaaaaaasz Liiiiiiiiiiiiis.
Na co cały (CAŁY) stadion ryknął: wyyypieeerrrrdaaaalaaaaj, wyyyypieeerrrrdaaalaaaj.
Nie jestem prawdziwym dziennikarzem,
raczej tego tekstu nie napiszę. I to jest zła informacja.
2. Redaktor Mazurek uważa, że się nie awanturował w Krakenie. Po namyśle – muszę się z nim zgodzić. Redaktor Mazurek inteligentny człowiek mieszka w Warszawie na tyle długo, że najwyraźniej zauważył pewną prawidłowość, która została tu jeszcze z czasów, kiedy było to prowincjonalne miasto wielkiego, azjatyckiego imperium. Otóż w Warszawie ludzie, którzy dobitnie artykułują czego chcą są traktowani z większym szacunkiem.
Napisałem Tweeta, że stworzone przez red. Warzechę porównanie porsche vs polonez jest idealne do zastosowania w czasie ciszy wyborczej. Ludzie, którzy mają jakieś przecieki z exit polls nie mogą ich ujawniać otwartym tekstem. Piszą więc o cenach pistacji i pomidorów. 10 maja może więc będziemy komentować wyścigi samochodowe.
Polonez. Klepany. Redaktor Kulczycki, puścił w świat wersję, że red. Warzecha mówił o traktorze. Nie potrafi zapamiętać paru słów – widzę szanse na jego karierę w otoczeniu premier Kopacz.
Na Balu Dziennikarzy spotkałem Pawła Rabieja. Wyrażał się o pani Premier bez entuzjazmu. I skoro Paweł Rabiej, którego interesy tak związane są ze Spółkami Skarbu Państwa mówi o pani Premier bez entuzjazmu (będąc do tego dwa metry od ministra Kamińskiego) – to coś jest na rzeczy. Nie mogę sobie przypomnieć użytego określenia – roztrzęsiona baba? Rozhisteryzowana baba? Więc, żeby nie pomylić piszę, że: bez entuzjazmu.
2. Redaktor Mazurek uważa, że się nie awanturował w Krakenie. Po namyśle – muszę się z nim zgodzić. Redaktor Mazurek inteligentny człowiek mieszka w Warszawie na tyle długo, że najwyraźniej zauważył pewną prawidłowość, która została tu jeszcze z czasów, kiedy było to prowincjonalne miasto wielkiego, azjatyckiego imperium. Otóż w Warszawie ludzie, którzy dobitnie artykułują czego chcą są traktowani z większym szacunkiem.
Napisałem Tweeta, że stworzone przez red. Warzechę porównanie porsche vs polonez jest idealne do zastosowania w czasie ciszy wyborczej. Ludzie, którzy mają jakieś przecieki z exit polls nie mogą ich ujawniać otwartym tekstem. Piszą więc o cenach pistacji i pomidorów. 10 maja może więc będziemy komentować wyścigi samochodowe.
Polonez. Klepany. Redaktor Kulczycki, puścił w świat wersję, że red. Warzecha mówił o traktorze. Nie potrafi zapamiętać paru słów – widzę szanse na jego karierę w otoczeniu premier Kopacz.
Na Balu Dziennikarzy spotkałem Pawła Rabieja. Wyrażał się o pani Premier bez entuzjazmu. I skoro Paweł Rabiej, którego interesy tak związane są ze Spółkami Skarbu Państwa mówi o pani Premier bez entuzjazmu (będąc do tego dwa metry od ministra Kamińskiego) – to coś jest na rzeczy. Nie mogę sobie przypomnieć użytego określenia – roztrzęsiona baba? Rozhisteryzowana baba? Więc, żeby nie pomylić piszę, że: bez entuzjazmu.
Mój ulubiony rzecznik TVP
napisał na fejsie zgryźliwy komentarz o tym, jak cieszą go
kiepskie wyniki TV Republika. To może akurat świadczyć wyłącznie
o jego braku profesjonalizmu, bo metodologia badań nie bardzo daje
prawo, do wyciągania takich wniosków. Gorzej było później. Jakaś
jego znajoma zauważyła, że nieładnie jest cieszyć się z
niepowodzeń bliźnich. Na co pan Jacek odpowiedział: „Jesteś
pewna, że to bliźni? Bo ja wątpię…”
Jeżeli to nie jest „mowa nienawiści” to jak to nazwać?
Jacek Rakowiecki jest rzecznikiem publicznej telewizji. Znaczy: dostaje publiczne pieniądze. I to jest zła informacja.
3. Pojechaliśmy do Castoramy kupić Bożenie płytę na biurko. W Castoramie nie chcieli już przyciąć. Pojechaliśmy do Leroya Tam przycięto. W Volvo jest chyba specjalny dział zajmujący się projektowaniem składania siedzeń. Umieszczona w oparciu siatka, która po rozciągnięciu oddziela ładunek od kierowcy – szacun.
Jeżeli to nie jest „mowa nienawiści” to jak to nazwać?
Jacek Rakowiecki jest rzecznikiem publicznej telewizji. Znaczy: dostaje publiczne pieniądze. I to jest zła informacja.
3. Pojechaliśmy do Castoramy kupić Bożenie płytę na biurko. W Castoramie nie chcieli już przyciąć. Pojechaliśmy do Leroya Tam przycięto. W Volvo jest chyba specjalny dział zajmujący się projektowaniem składania siedzeń. Umieszczona w oparciu siatka, która po rozciągnięciu oddziela ładunek od kierowcy – szacun.
Po powrocie do domu zaczęliśmy
oglądać „Banshee”. Zgodnie z sugestią dyrektora Ołdakowskiego,
któremu się pomylił Cadillac z Chevroletem. Zdarza się w
najlepszych rodzinach. Ważne, że to wszystko GM.
Serial ok. Choć nie tak dobry, jak by mógł być. I to jest zła informacja.
Serial ok. Choć nie tak dobry, jak by mógł być. I to jest zła informacja.