1. No więc przyjechaliśmy na wieś.
Złą informacją jest, że w niedzielę musimy już wracać.
Mercedes na literę V okazał się
świetnym bohaterem dla mojej serii: „Co by było gdybym nie był
takim idiotą i dwadzieścia lat temu za namową Leszka Maleszki
poszedł do UOP-u, a dziś był emerytowanym funkcjonariuszem
pracującym jako szofer”.
Wcale nie jest powiedziane, że bym
musiał zostać najgłówniejszym kierowcą pracodawcy. Mógłbym być
jednym z wielu. Czyli na przykład zostać kierowcą sześcioosobowego
busa.
Jadąc na targ wpadliśmy na ekipę
kopiącą kanalizację. Mieli podłączyć nas w kwietniu. Ale ciągle
coś wychodziło. Teraz kierownik powiedział, że powinno im się
udać pod koniec września. Zachwycił sie mercedesem. To chyba było
pierwsze auto, które skomentował. A załapali się chyba na pięć.
Na targu pomidory drogie. A miesiąc
temu narzekali na klęskę urodzaju. I bądź tu człowieku mądry.
Sklep ze śmieciami z Niemiec przeniósł się z budynku dworca
kolejowego w okolice targu (nazywanego rynkiem – nie mylić z
rynkiem, który jest placem Jana Pawła II). Wcześniej były tam
śmieci i trochę mebli. Teraz są tylko śmieci. Rozczulająca była
owieczka wisząca na płocie z napisem „Willkommen”.
2. Później podjechaliśmy do Tesco.
Obok Tesco jest Mrówka (taka sieć polskich składów budowlanych).
Przed Mrówką był jakiś festyn z nadmuchiwanymi zwierzętami. Na
pierwszym planie widać było tyłek gigantycznego nadmuchiwanego
tygrysa. Nadmuchiwany tyłem nieco przesłaniał Mrówkę nad którą
górował prostopadłościan Tesco. Zza którego wyrastała figura
świebodzińskiego Chrystusa.
Przypomniał mi się profesor Zin. Nie
potrafię opowiadać jak on. I to jest niedobra informacja.
3. W Tesco, na wyprzedaży kupiliśmy
piłę spalinową i elektryczną podkaszarkę. Piła kosztowała 200
zł, podkaszarka – 50.
Nowa spalinowa piła za 200 zł nie ma
prawa działać. A Tesco gwarantuje, że będzie działać przez dwa
lata. Może wiedzą coś więcej o przyszłości tej części Europy.
W znaczeniu, że się wydarzy coś, co spowoduje, że nikt nie będzie
o tych gwarancjach pamiętał.
Piła do pracy potrzebuje paliwa. Na
stacji benzynowej chciałem przy okazji dolać parę litrów do
mercedesa. Dość niedawno się dowiedziałem, że strzałka przy
wskaźniku poziomu paliwa informuje o stronie, po której jest wlew
paliwa. Strzałka w mercedesie wskazywała prawą stronę, więc
podjechałem w odpowiedni sposób. Pełen zaufania do firmy dwa razy
dokładnie przeszukałem prawy bok auta. Wlew był jednak po drugiej
stronie. Świetny żart.
Pewnie się okaże, że mercedes na V
produkowany jest gdzieś we Francji, czy Włoszech i ma bliźniaków,
które się nazywają Fiat, Peugeot bądź Citroën. Ma lepsze
wyposażenie niż rodzina, pewnie też spełnia nieco wyższe normy
jakościowe. Ale francuscy czy włoscy pracownicy mszczą się za II
wojnę i robią takie drobne żarciki.
Słyszałem kiedyś historię o tym, że
Niemcy stworzyli najlepsze działo przeciwlotnicze. Chyba chodziło o
128 mm FlaK 40. Działo było świetne. Bardzo skomplikowane.
Amunicja do niego była bardzo wrażliwa na niedokładności przy
montażu. Przy montażu pracowali robotnicy przymusowi. Większość
amunicji była nie do użytku. Niemcy nie mogli zrozumieć, jak można
sabotować produkcję.
Złożyłem piłę. Odpaliłem ją.
Dźwięk miała, jak średniej wielkości motocykl. Sąsiad Tomek ma
nowego pracownika. Też Tomka. Pracował wcześniej przy kasacji
samochodów. A jeszcze wcześniej w lesie z piłą.
Powiedział, że chińskie piły są
ciężkie, głośne i źle się odpalają. Są za to mocne. Ludzie
używają ich póki nie trafi ich szlag (ludzi, nie piły). Wtedy
kupują stihla.
Zapytałem, czy coś ciekawego
demontował w poprzedniej pracy. Opowiedział, że najciekawszym
autem, który do nich przyjechał był Golf jedynka. Wyremontował go
i ma na podwórku. Uturbił i dalej modyfikuje.
Najczęściej kasowali Golfy III i
Escorty.
Pozbieraliśmy trochę śliwek. Są
tradycyjnie świetne. Niestety nie ma ich tyle, żeby wypełniły
beczkę. Wiec w tym roku nie będzie śliwowicy. I to nie jest dobra
informacja.