1. Scheuring-Wielgus – póki Piasecki jej nie poprawił – powtarzała, że posłanka Pawłowska jest z lubuskiego i wyrażała solidarność z lubuską lewicą.
W Graffiti Zgorzelskiemu nie pasował lockdown. U Mazurka sympatyczna dziewczyna z Tygodnika Powszechnego opowiadała jak jest w Tel Awiwie. Jak raczył zauważyć Szewach Weiss – Żydzi są zupełnie jak Polacy, tylko bardziej. Z tym, że nie mają antyszczepionkowców. Nic dziwnego. To kolejny dowód na to, że szczepionki to żydowski spisek.
Posadziliśmy jeszcze jedną choinkę. Bożena zauważyła, że zachodnie wiatry przekrzywiły posadzoną przed Świętami dużą sosnę. No i się zastanawiamy, czy ją prostować, czy dać szansę, by się wyprostowała sama.
Zasypałem wygrzebane truchło lisa. Przyłożyłem kamieniem. Powinienem był to zrobić na jesieni. Wtedy by się pies sąsiadów do lisa nie dobrał.
2. W ramach powrotu do normalności pojechałem do Wilkowa, do mechanika. Zrobić serwis klimatyzacji. Zauważyłem trzy dni temu, że się przestała uruchamiać. Znaczy: za mało czynnika. Mechanik w Wilkowie mnie poznał – wiosną byłem tam z audi.
Ząb czasu nadgryzł naklejkę z informacją o ilości czynnika. Coś tam udało się znaleźć w internecie. Po podłączeniu maszyny okazało się, że czynnika nie ma wcale. Ale instalacja wytrzymała próbę ciśnieniową. Naładowaliśmy. Znaczy – maszyna naładowała. Klimatyzacja się uruchomiła. Czyli jest dobrze. Na razie. Zobaczymy jak długo.
Skoro się już ruszyłem z domu – pojechałem na zakupy do Lidla. Nie wygląda to dobrze. Z jednej strony ludzie kaszlący w maski. Z drugiej bez masek, czy z maskami pod nosem. A dziś usłyszałem o kolejnych dwóch zarażonych znajomych. Jeden ze Świebodzina, drugi z Warszawy.
3. Jak było do przewidzenia – Kocio nie może zrozumieć, dlaczego nie może wyjść na zewnątrz. I protestuje na różne sposoby. Na razie dajemy radę.
Testowałem różne metody podania mu tabletki antybiotyku. Z masłem, z kocim żarciem, z szynką. Bezskutecznie. Okazało się, że wystarczy mu tabletkę wsadzić do pyska. Łyka ją bez protestów.