1. Spałem długo. Wyraźnie rąbanie
mi służy. Nim udało mi się wstać przejrzałem przeglądy prasy.
Od dobrych dziesięciu lat nie jestem jakoś specjalnie wiernym
czytelnikiem „Polityki”. Jak chyba znakomita większość jej
czytelników sprzed lat ponad dziesięciu. Ciekawe, kto jeszcze
pamięta, że lat temu z piętnaście sprzedaż tego tygodnika
potrafiła osiągać pół miliona egzemplarzy. Dziś nieco
przekracza sto tysięcy. I nie jest to wina Internetu, Fejsbuka, czy
czyjejś klątwy. To efekt ciężkiej pracy zespołu redakcyjnego.
No więc z przeglądu prasy się dowiedziałem, że redaktor Solska napisała iż „Prezydentowi rośnie nos, jak w bajce o kłamczuszku Pinokiu”. Nie tak dawno temu, rzeczona redaktor Solska tłumaczyła swoim czytelnikom, iż Pierwsza Dama nie wprowadziła się do Pałacu Prezydenckiego, tylko wciąż siedzi w Krakowie.
Cóż żyjemy w czasach, kiedy publicyści dzielą się z czytelnikami nie tyle wiedzą, co własnymi wyobrażeniami na temat rzeczywistości. I to jest zła informacja. Nic dziwnego, że czytelnicy coraz częściej mają te wyobrażenia gdzieś.
2. Jak tylko wstałem, zacząłem czekać na kuriera. Czekałem najpierw drwa rąbiąc, później drwa rżnąc krajzegą, później pilarką spalinową. Czekałem i czekałem. Z tego czekania zapaliłem sobie nawet ognisko. A właściwie nawet trzy.
Porąbałem prawie wszystkie pniaki. Wszystkie poza tymi, które porąbać się nie dały i wymagają klina. Zanim uruchomiłem krajzegę, ciąłem gałęzie takim większym sekatorem. Krajzega przypala drewno – znaczy jest już trochę tępa. I to jest zła informacja.
No dobra, nie chce mi się opisywać reszty moich sukcesów w walce z nieproszoną zielenią parkową. W każdym razie udało mi się odbić kilkadziesiąt kolejnych metrów kwadratowych.
W końcu zadzwoniłem do DHL, gdzie powiedziano mi, że kurier dziś nie przyjedzie, mimo iż według informacji na stronie przyjechać miał. Zasadniczo, o tym, że kurier nie przyjedzie DHL wiedział od jakiejś ósmej rano, więc mógł mnie o tym poinformować, a ja bym sobie inaczej ułożył dzień. Nie zrobił tego. I to jest zła informacja.
3. Wieczorem było tak zimno, że zapaliłem w kominku. Prze chwilę oglądałem film z młodym Dolphem Lundgrenem. A wydawać by się mogło, że Dolph Lundgren nigdy nie był młody. Zupełnie jak Herod.
Wracając do „Raportu Pelikana”. Polski mógłby być o tym, jak ekipa prezydenta Wałęsy próbuje kupić od ruskich bombę atomową. I dziennikarz jakiś wpada na tego trop. No i starzy ubecy [naonczas funkcjonarousze UOP-u] próbują go uciszyć. Nie wiem tylko jaki by mógł być tego fnał. I to jest zła informacja.
No więc z przeglądu prasy się dowiedziałem, że redaktor Solska napisała iż „Prezydentowi rośnie nos, jak w bajce o kłamczuszku Pinokiu”. Nie tak dawno temu, rzeczona redaktor Solska tłumaczyła swoim czytelnikom, iż Pierwsza Dama nie wprowadziła się do Pałacu Prezydenckiego, tylko wciąż siedzi w Krakowie.
Cóż żyjemy w czasach, kiedy publicyści dzielą się z czytelnikami nie tyle wiedzą, co własnymi wyobrażeniami na temat rzeczywistości. I to jest zła informacja. Nic dziwnego, że czytelnicy coraz częściej mają te wyobrażenia gdzieś.
2. Jak tylko wstałem, zacząłem czekać na kuriera. Czekałem najpierw drwa rąbiąc, później drwa rżnąc krajzegą, później pilarką spalinową. Czekałem i czekałem. Z tego czekania zapaliłem sobie nawet ognisko. A właściwie nawet trzy.
Porąbałem prawie wszystkie pniaki. Wszystkie poza tymi, które porąbać się nie dały i wymagają klina. Zanim uruchomiłem krajzegę, ciąłem gałęzie takim większym sekatorem. Krajzega przypala drewno – znaczy jest już trochę tępa. I to jest zła informacja.
No dobra, nie chce mi się opisywać reszty moich sukcesów w walce z nieproszoną zielenią parkową. W każdym razie udało mi się odbić kilkadziesiąt kolejnych metrów kwadratowych.
W końcu zadzwoniłem do DHL, gdzie powiedziano mi, że kurier dziś nie przyjedzie, mimo iż według informacji na stronie przyjechać miał. Zasadniczo, o tym, że kurier nie przyjedzie DHL wiedział od jakiejś ósmej rano, więc mógł mnie o tym poinformować, a ja bym sobie inaczej ułożył dzień. Nie zrobił tego. I to jest zła informacja.
3. Wieczorem było tak zimno, że zapaliłem w kominku. Prze chwilę oglądałem film z młodym Dolphem Lundgrenem. A wydawać by się mogło, że Dolph Lundgren nigdy nie był młody. Zupełnie jak Herod.
Wracając do „Raportu Pelikana”. Polski mógłby być o tym, jak ekipa prezydenta Wałęsy próbuje kupić od ruskich bombę atomową. I dziennikarz jakiś wpada na tego trop. No i starzy ubecy [naonczas funkcjonarousze UOP-u] próbują go uciszyć. Nie wiem tylko jaki by mógł być tego fnał. I to jest zła informacja.