1. Warszawa. Rano u redaktora
Piaseckiego wystąpił Andrzej Duda. Redaktor Piasecki usłyszał
słowa, których Duda nie powiedział i zmajstrował z nich tweeta.
Tweet przeczytało kilkadziesiąt tysięcy, które redaktora
Piaseckiego followują. Wśród nich ci, którzy rozmowy słuchali.
Wyrazili zdziwienie. Redaktor Piasecki pokrętnie tłumaczył, że o
to rozmówcy chodziło. Bardzo pokrętnie.
Teza nie była do obrony. W końcu usunął tweeta. Nie sprostował.
To nie jest dobra informacja, bo jakoś cenię Piaseckiego. Szkoda, że z jednej strony potrafi uwierzyć w coś, co mu się tylko wydaję. Z drugiej – nie potrafi się wycofać z błędu i przeprosić.
Szukałem (z ograniczonym efektem) przepisów dotyczących zarządzania drogami gminnymi. W znaczeniu: komu można naskarżyć, że gmina drogi nie poprawia.
Teza nie była do obrony. W końcu usunął tweeta. Nie sprostował.
To nie jest dobra informacja, bo jakoś cenię Piaseckiego. Szkoda, że z jednej strony potrafi uwierzyć w coś, co mu się tylko wydaję. Z drugiej – nie potrafi się wycofać z błędu i przeprosić.
Szukałem (z ograniczonym efektem) przepisów dotyczących zarządzania drogami gminnymi. W znaczeniu: komu można naskarżyć, że gmina drogi nie poprawia.
No i nie wiem komu. I to jest zła
informacja.
Przez dziesięciolecia sąsiedzi
skracali sobie drogę przez nasze podwórko. Znaczy: nie nasze, bo
nas wtedy nie było. Jak się pojawiliśmy Gienek powiedział: no to
skończyło nam się jeżdżenie. Zrobił bramę no i przestali
jeździć. Teraz mają dalej o jakieś 250 metrów. Ostatni kawałek
gminnej drogi jest niestety bardzo zniszczony. Jeżdżą do wójta.
Proszą go, żeby drogę poprawić. Od rozkłada ręce. Mówi, że
drogę niszczą maszyny rolnicze. I że nie warto jej poprawiać.
Wójt skądinąd sympatyczny człowiek.
Patriota lokalny. Wójtuje już chyba trzecią kadencję, co go nieco
zdegenerowało. Wybory wygra znowu, bo kontrkandydatem jest jakiś
wróg farmy wiatrowej, któremu nie wyszło w mieście, więc wrócił
po studiach.
Swoją drogą sporo mi zajęło czasu
uzyskanie informacji, że w ogóle istnieje jakiś kontrkandydat.
Panowie od kopania kanalizacji zamknęli
na parę dni główną drogę przechodzącą przez wieś. Objazd
zrobili tą, obok sąsiadów. Kilka tirów rozwaliło ją zupełnie.
Wyczytałem, w Ustawie o Drogach
Publicznych, że zarządca drogi ma obowiązek jej utrzymywania i
pilnowania przed zniszczeniem. Wójta, który się z obowiązków nie
wywiązuje teoretycznie można nie wybrać. Ale poza
odpowiedzialnością polityczną jest chyba też administracyjna. A
może jej nie ma, bo – cytując klasyka – „polski państwo
praktycznie nie istnieje”
2. Poszedłem do sklepu 'na rogu'.
Żadnej Żabki, Małpki, Fresha, a tym bardziej Biedronki czy Lidla.
Za żadne zakupy zapłaciłem ponad 50 zł. I to jest zła
informacja. Wszystko było przynajmniej dwa razy droższe niż w
Lidlu. Na wsi za pięć dych żyłbym nieźle przez tydzień.
Logika w tym jakaś jest. W centrum
europejskiej metropolii musi być drożej. Tylko dlaczego drożej niż
w Berlinie?
3. Wieczorem w „Faktach po faktach”
koleżanka Kolenda gościła prof. Glińskiego, panią Piekarską i
posła Protasiewicza. Protasiewicz wyglądał na trzeźwego. Dość
szybko mianował Donalda Tuska prezesem Prawa i Sprawiedliwości.
Koleżanka Kolenda tytułowała prof. Glińskiego premierem. I
zasadniczo byłoby miło, gdyby nie to, że Protasiewicz zaczął
nadawać zagłuszając wszystkich.
Na koniec koleżanka Kolenda zauważyła, że wszyscy jej goście byli kiedyś w Unii Wolności.
Na koniec koleżanka Kolenda zauważyła, że wszyscy jej goście byli kiedyś w Unii Wolności.
Z Kwaśniewskim u Olejnik dałem sobie spokój. A szkoda, bo Męskie Blogerki Modowe mogły mieć coś na ich temat do powiedzenia.