Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Sawicki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Sawicki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 kwietnia 2015

13 kwietnia 2015


1. Zerwałem się na „Kawę na ławę”. Pan Czarzasty miał bardzo błękitny sweterek. Gościem niestety był poseł Szejnfeld. Sytuacja była o tyle interesująca, że walczył sam przeciw wszystkim. Była też pani Nowacka, która generalnie robi bardzo dobre wrażenie, do momentu, kiedy sobie człowiek przypomni, że wciąż jest związana z Palikotem. Co może świadczyć o jakimś pani Nowackiej upośledzeniu. I to jest zła informacja.
Najzabawniejszym momentem chyba było, kiedy poseł Mastalerek użył zwrotu „rządowe przecieki stenogramów”. Oburzył się wtedy poseł Sawicki – PSL proszę w to nie mieszać.
W brak związku PO z przeciekiem stenogramów wierzy już chyba tylko red. Piasecki. Albo przynajmniej tak mówi. Zresztą nie ma się czemu dziwić. Trudno, żeby dziennikarz zdradzał źródła własnej stacji. Nawet, gdyby to były źródła pełniące funkcje sekretarza stanu. Piszę – oczywiście – czysto teoretycznie.

2. Generalnie nie znoszę dnia wyjazdu. Muszę wtedy wykonać strasznie dużo czynności. A ja nienawidzę musieć. Zasiałem trawę w części odzyskanego parku. Ciekawe, czy coś z niej będzie, czy zjedzą ją ptaki. Złe informacje są dwie. Po pierwsze starczyło na 30% odzyskanego areału. [Areał – piękne słowo, pamiętam z Dziennika Telewizyjnego]. Po drugie – nie podlałem jej, bo nie mamy tak długiego węża, żeby tam dosięgnął. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

3. Mieliśmy ruszyć koło 17. Udało się ze dwie godziny później. Przyjechał po nas mój brat swoim SVX-em. Mam coraz lepsze zdanie o tym samochodzie, choć wolałbym, żeby miał zrobione tylne zawieszenie. Ale – żeby nie było – do marki Subaru raczej nic mnie nie przekona. Nawet to, że udało im się trzydzieści lat temu zrobić niezły samochód.
LPG kosztuje na autostradzie 50 groszy drożej, niż na mojej ostatnio ulubionej stacji (obok ronda Dudajewa). I to jest zła informacja, bo 50 groszy to ponad 20% ceny. Komuś zależy, żeby nikt autostradami nie jeździł, a autostrady to ponoć największy sukces dwudziestopięciolecia.  

wtorek, 21 października 2014

20 października 2014


1. Bez połączenia z satelitarną anteną nie mam TVN24. Więc nici z 'Kawy na ławę'. Z braku wyboru oglądałem coś na TVPInfo. Było ciężko, bo pani prowadząca ma przerażający wytrzeszcz podkreślony przez makijaż. Do tego nie panuje nad gośćmi. I tematy wybiera bez sensu. Bo po co dziś pytać Ziobrę o śmierć ś.p. pani Blidy? Coś nowego może powiedzieć?
Ja tam – jak Ziobry nie lubię, to akurat w tej sprawie bym się go nie czepiał. Widziałem basen, który pani Kmiecik zafundowała ś.p. pani Blidzie, w bazie 'Gazety' są zdjęcia ś.p. pani Blidy z samochodem, którego nie wpisała do oświadczenia majątkowego.
Zresztą to nie Ziobro dowodził akcją na miejscu. Ale nie o tym.
Tematem dnia był minister Sawicki i jego frajerzy.
Kiedy słyszę 'PSL' przypomina mi się sprzed kilku lat rozmowa z panią Iwaszkiewiczową, nestorką rodu sąsiadów.
Przyszedłem do nich. Zaproponowała kawę. I rozpoczęliśmy small talk ogólnopolityczny. Zaczęło się od narzekania na PiS (to już było za rządu PO). Później jakoś zeszło na PSL. No i pani Iwaszkiewiczowa opowiedziała, że kiedyś spotkała marszałka Zycha na grzybach. [w domyśle: że skoro chodzi na grzyby, to jest w porządku. A skoro tu, to inteligentny, bo tu są]. Mnie coś podkusiło – i zapytałem, czy wie kto ojcem marszałka Zycha był. Odpowiedziała, że oczywiście, że proboszcz z Lubrzy. I że to był w porządku ksiądz, że pomagał ludziom i w ogóle był świetny. Rozmowa przeszła na księży i ich dzieci i kochanki. Na koniec pani Iwaszkiewiczowa westchnęła podsumowująco: Krew nie woda.
I tak to z tym peeselem jest. Nie ma specjalnego znaczenia, co taki Sawicki powie, ważne, że można ich na grzybach spotkać, że w straży działają pożarnej, no i z porządnych rodzin są.
PSL do końca świata będzie troszkę nad progiem. I to jest zła informacja.

2. Cały dzień spędziliśmy na pracach porządkowych. Porąbałem trochę ściętej tydzień wcześniej akacji. I muszę przyznać, że jest to twarde drzewo. Akacja nie jest akacją, tylko robinią pseudoakacią. Liście robinii masonom symbolizują nieśmiertelność. Coś w tym jest. Mamy nadzieje, że w miejsce ściętych wyrosną nowe. Niestety, zanim wyrosną będzie w tej części parku trochę łyso. I to jest zła informacja.


3. Józek (ojciec sąsiada Tomka) wyciągnął swoim białorusem włókę, którą sąsiad Tomek sobie wypalił i wyspawał. Z jej pomocą wyrównał działkę, na której ma się budować. I teraz chce, żebym uporządkował nią park.
Sąsiad Tomek zna się na metalach. I właściwie może z nimi robić co chce. Na przykład włókę, która z jednej strony ma zęby i można ją dociążyć trzystu litrami wody. Po odpowiedniej liczbie przejazdów park będzie na tyle równy, że będzie się dało jeździć po nim kosiarką.
No i wygląda na to, że się będę musiał nauczyć jeździć białorusem. I to może być zła informacja, bo co będzie, kiedy mi się spodoba.
Na razie jeździł Józek. Zrobił z pięć kółek i już widać efekty. Być może na dziesięciolecie naszej obecności w Rokitnicy park zostanie znów ucywilizowany.