Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Natemat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Natemat. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 lipca 2015

23 lipca 2015




1. Piechotą do pracy. Miał przyjść na Foksal pan kolega Wojciech. Nie przyszedł, gdyż go zassano jeszcze na dworcu, więc na Foksal nie doszedł. I to jest zła informacja, bo nam Wojtka brakowało.

2. Odbyłem kilka owocnych spotkań z przedstawicielami mediów. Po czym się udałem na lancz z dyrektorem Ołdakowskim i jego Wicedyrektorem Habilitowanym. Dyrektor Ołdakowski przegrał zakład, gdyż pierwsza rozmowa telefoniczna, jaką odbyłem w po zasięściu do stołu trwała krócej niż 10 minut. Niestety, chwilę po niej dotarło do mnie, że zapomniałem o komorze. I musiałem szybko zamówić taksówkę. I znikać. I to jest zła informacja, bo rozmowa sprowadziła się do wymiany złośliwych uprzejmości i nie doszło do knucia, na jakie tak bardzo ostrzyłem sobie zęby.

3. W komorze zrezygnowałem z pana Anatola i zabrałem się za „Ein manipulierter Mord” Kirsta. Zawsze mi się wydawało, że Kirst żył wcześniej. Ale chyba po prostu zlał mi się z Remarquem.
Po komorze taksówką nerwowo wracałem do Foksal, gdzie jeszcze trwały spotkania na najwyższym szczeblu.
Kiedy towarzystwo się rozjechało, przeprowadziłem kolejne spotkania z przedstawicielami mediów. Ostatnie odbyło się w Krakenie, gdzie się w końcu pojawił pan kolega Wojciech.
Na koniec dnia autoryzowałem wypowiedź do natemat.pl
Jak się to rozejdzie, to mnie do PiS-u nie przyjmą i nigdy nie zostanę lubuskim senatorem. I to jest zła informacja, bo jako mianowany przez redaktora Mazurka zawodowy krasnal ogrodowy byłbym świetnym reprezentantem regionu, gdzie ogrodowe figury mają taką popularność.   

sobota, 16 maja 2015

15 maja 2015




1. Dzień zrobił mi Kamil Sikora z natemat.pl Otóż namaścił mnie na członka sztabu kandydata Dudy. Natemat.pl to wielce opiniotwórczy portal. Nie upłynęło 45 minut, kiedy zadzwoniła do mnie pierwsza agencja PR z delikatnym pytaniem, co mam zamiar robić po wyborach. Telefonów było kilka. Większość z niezbyt określonymi gratulacjami. Cóż, jak się domyślam zamiarem człowieka Sikory raczej nie było podbijanie mi fejmu. I to jest zła informacja.

2. Bożena w końcu dała się namówić na jazdę SVX-em. No i jak się dała namówić, to się okazało, że się jej całkiem dobrze jedzie.
JA pojechałem po Tuarega. Mytaxi. Z jakąś promocyjną zniżką. Z ty, że wcześniej popełniłem strategiczny błąd. Gdybym kliknął ciut w lewo, to kierowca by nie stał przez czterdzieści pięć minut w korku. W każdym razie Tuareg okazał się bardzo interesującym samochodem.
No i zacząłem się zastanawiać, czy gdyby Tuareg był Cayenne z tym samym sześciocylindrowym silnikiem, to czy bym narzekał. Podejrzewam, że tak. I to jest zła informacja.

3. Zmusiłem dziewczyny do oglądania pierwszego odcinka „Twin Peaks”. Milna nie podniosła głowy znad iPhone'a. Tośka, która właśnie się pozbyła nazębnego aparatu – zaczęła oglądać.
Ćwierć wieku temu odcinek ten zrobił na mnie gigantyczne wrażenie. Teraz miejscami wyglądał jak polski serial z końca lat dziewięćdziesiątych. I to jest zła informacja.  

sobota, 25 kwietnia 2015

24 kwietnia 2015



1. Udałem się do Muzeum Powstania Warszawskiego, by poplotkować z dyrektorem Ołdakowskim. Szedłem piechotą, więc chwilę mi zeszło. Zasadniczo mogłem pojechać tramwajem. Albo metrem. Ale od czasu, kiedy włączyłem krokomierz w zegarku i telefon przyznaje mi nagrody za aktywność fizyczną – chodzę.
Pana Dyrektora zastałem w zdrowiu. Razem z córką i Wicedyrektorem Habilitowanym. Dowiedziałem się, że ten ostatni jest szefem prof. Glińskiego. Utwierdziło mnie to w podejrzeniach, że gabinet dyrektora Ołdakowskiego to zapasowe centrum sterowania światem. Jak tylko mnie utwierdziło, to spod ziemi wyrósł dr Kowal Paweł. Rzeszowianin, o którym film można by zatytułować: „Urodzony 22 lipca. W Rzeszowie”. Nie wiem, kto by miał dra Kowala Pawła zagrać. Chyba on sam.
Dostałem od dyrektora Ołdakowskiego prezent. Mogłem sobie wybrać jedną ze zdobyczy, które zdobył najeżdżając SKW. Wygrałem coś najfajniejszego. I to jest zła informacja, bo gdybym był kulturalnym człowiekiem, to bym wziął coś mniej fajnego.

2. Poszliśmy z dyrektorem Ołdakowskim i jego córką do tego samego, co poprzednio fudtraka. I zjedliśmy to samo, co ostatnio. Dyrektor Ołdakowski opowiadał o swoim telewizyjnym dziadku, wiał wiatr ale było przyjemnie.
Wiatr wiał tak mocno, że kiedy wracaliśmy o mały włos nie porwał córki pana Dyrektora. Skonstatowaliśmy, że kiedyś tak nie wiało. I to jest zła informacja.

3. Po południu pan Prezydent wystąpił w redakcji Natemat. Pl Nie mogłem na bieżąco oglądać relacji z tego spotkania, a ponoć było warto. Chciałem więc obejrzeć to, co było na stronie. Niestety mimo kilkukrotnych prób nie udało mi się filmu obejrzeć. I to jest zła informacja.