Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nick Cave. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nick Cave. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 stycznia 2021

17 stycznia 2021


 1. Coraz częściej niestety dzieje się tak, że w głowie gra mi jakaś piosenka. Nie jest to raczej związane z jakimś wszczepionym we mnie czipem, gdyż sobie wszczepiennej sytuacji nie przypominam, choć to właściwie nic nie znaczy. 

No więc wstałem i z trudnych do określenia powodów zaczęło mi się śpiewać w głowie „Orlątko”. Kawałkami. 

Z prawdziwym karabinem
U pierwszych stałem czat
O, nie płacz nad swym synem,
Że za Ojczyznę padł!”

Do tego niekoniecznie w kolejności

„Ta krew, co z piersi broczy,
Ta krew – to za nasz Lwów!
Ja biłem się tak samo
Jak starsi – mamo, chwal!
Tylko mi ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal!”


Śpiewa to człowiekowi w głowie, człowiek – chcąc nie chcąc – zaczyna się zastanawiać nad tym, co mu się śpiewa. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że lepiej się nad tego rodzajem liryki nie zastanawiać, bo jeżeli – nie daj Boże – z tego zastanawiania wyjdą jakieś rozsądne wnioski, to kresowa mafia rzuci się człowiekowi do gardła. I to jest zła informacja, bo IMHO trudno Lwów nazywać kresami.
Dzieło Or-Ota poznałem byłem w harcerstwie. I – o ile dobrze pamiętam – nie bardzo wiedziałem, przed kim podmiot liryczny Lwowa bronił 

Baczność za Lwów! Cel! Pal!

Pewnie mi się wydawało, że przed komunistami. Co jednak prawdą nie było. 

2. „Orlątko” na miękko przeszło w „Malowanych”, a konkretnie fragment:

Nauczyli nas galopem lecieć,
Na paradach w barwnych strojach stać,
I po stogach zbędne robić dzieci.
Tylko nikt nas nie nauczył,
Jak przed śmiercią wiać.


Stanęła mi przed oczami scena, gdy grupa dwunastolatków z zaangażowaniem wartym lepszej sprawy śpiewała o zbędnych dzieciach robionych po stogach. Harcerstwo zostawia niezapomniane wspomnienia. 

Dziś na ścianach szable pordzewiałe,
Dawnych czasów niepotrzebna broń.
Tylko czasem ktoś zalawszy pałę,
Udowadnia cztery nogi
Miał ułański koń.


Nie pamiętam, kto jest autorem tej piosenki. I to jest zła informacja. Cóż, mam wrażenie, że tak jak „Orlątko” większość śpiewa „Malowanych” bez specjalnego zrozumie treści. 

3. Kiedy poszedłem po drewno w głowie Nick Cave zaczął mi śpiewać cover „By the time I get to Phoenix”.

By the time I get to Phoenix, she'll be rising
She'll find the note I left hanging on her door
She'll laugh when she reads the part that says
I'm leaving 'cause I've left that girl so many time before


Złą informacją jest, że chyba jednak wolę, gdy w głowie śpiewa mi ktoś po angielsku. 




środa, 3 lutego 2016

1 lutego 2016



1. Mam wrażenie, że dawno temu obiecałem zamieścić przepis na pomidorową. I chyba tego nie zrobiłem. Więc robię teraz.
Do garnka wlewam olej (z pestek winogron). Na dno. Podgrzewam. Sypię paprykę ostrą. Albo pieprz kajeński. Do tego wrzucam cebule. Dwie, trzy. Duszę. W cebulę wrzucam łyżkę vegety. Czerwonej. Próbowałem się kiedyś dowiedzieć na czym polega różnica między czerwoną a niebieską. Usłyszałem, że to głupie pytanie. Więc nie pytam więcej. Kupuję czerwoną.
Później wkrawam parę czerwonych papryk. Znaczy dwie. To się chwilę dusi.
Wtedy zaczynam kroić pomidory. Kroić i wrzucać. Kiedy garnek jest pełen wrzucam bliżej nieokreśloną ilość czosnku. Wtedy wszystko miksuję. I już. Właściwie nie trzeba nawet gotować.

Zamiast vegety można użyć wywaru z warzyw. Pomidory muszą być świeże. I to jest zła informacja, bo w moim przypadku, by zrobić zupę muszę jechać do Makro.

2. Zupę jadł Druh Podsekretarz, z którym spędziliśmy bardzo miły wieczór. Zjadł jeszcze fasolę. Przepis na fasolę dam kiedy indziej.
Jakiś czas temu ustaliliśmy z Druhem Podsekretarzem, że się znamy od roku 1976. Konkretnie z plamy piasku na Błoniach.
Kiedyś (nie wiem, czy wciąż) na Błoniach organizowane były zawody spadochronowe, które polegały chyba na tym, kto wyląduje bliżej środka plamy piachu. Przez większość roku, kiedy zawodów spadochronowych nie było, oczywiście, jeśli pozwalały na to warunki pogodowe dzieci z półwsia były przez swoje mamusie prowadzane tam właśnie, by sobie z piasku z tej plamy robić przysłowiowe babki. Nie znam niestety żadnego przysłowia o piaskowych babkach, ale nazywanie przysłowiowymi rzeczy, które w przysłowiach nie występują jest ostatnio coraz bardziej trendy.

Od paru dni słuchamy Nicka Cave'a. Push The Sky Away. Okazało się, że poza „We No Who U R” jest tam jeszcze parę innych utworów. No i te utwory mają jeszcze teksty. Jestem zupełnie pozbawiony odporności na grafomańską poezję po angielsku. Pewnie dlatego, że zbyt słabo znam język. I to jest zła informacja.

3. Późnym wieczorem z hukiem zakończyła się moja krótka kariera HR-owca. I to jest zła informacja.