1.
Najsamprzód wstałem, żeby zawieźć red. Pertyńskiego na Okęcie
samochodem o całkiem nieźle brzmiącej nazwie: Lexus. Samochód
dziwny, choć interesujący. Z całkowicie bezsensownym sposobem
sterowania – excusez le mot – entertajmentem. Za to samochód
palił mało. Na tyle mało, że mi się wydawało iż to diesel, a
nie dwulitrowa benzyna turbo. Wróciłem do domu i poszedłem do
pracy. Tym razem Nowogrodzką. Złą informacją jest, że
zapomniałem gdzie była agencja Forum. Gdzie była nim lata temu
przeniosła się na Pragę.
2. Razem z kolegą Mikołajem
udaliśmy się na spotkanie do ambasady jednego z sojuszniczych
państw. Spotkanie było bardzo przyjemne, ale tak to już wygląda.
Przenieśliśmy się na obiad do japońskiej restauracji. Przydała
mi się praktyka w obcowaniu z toczonym drewnem. Słuchałem, jak
kolega Mikołaj rozwija swoje geopolityczne wizje. Z
przyjemnością słuchałem. Gdyż przyjemnie się słucha
inteligentnego człowieka.
Kiku jest wyraźnie gorsza niż Mei. I
to jest zła informacja. Choć może i dobra dla tych, którzy
wolą Mei.
3. Wieczorem w Krakenie był naprawdę dobry
koncert. Nie wiem czyj. Krótki. I to jest zła informacja.