Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ryszard Czarnecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ryszard Czarnecki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 czerwca 2015

12 czerwca 2015




1. Obudziłem się zbyt wcześnie. Wlazłem do wanny o zająłem się Twitterem. Poseł Zalewski (reprezentanci kultury anglosaskiej powinni zrozumieć, że tu obowiązuje tradycja według której ekstremalnej wersji ktoś, kto kiedyś przechodził koło parlamentu posłem będzie tytułowany do śmierci)(choć to oczywiście się nie tyczy pana Zalewskiego, który posłem był na parę sposobów) przyczepił się profesora Szczerskiego. Idiotycznie się przyczepił. Naszła mnie konstatacja, że ktoś, kto wysłał posła Zalewskiego na front twitterowego trollowania nie był w porządku.
Poseł Zalewski, kulturalny człowiek, ze sporą wiedzą na tematy europejskie ustawiony w jednym szeregu z profesorem Niesiołowskim i posłem Szejnfeldem to po prostu marnotrawstwo. Dla Polski. I to jest zła informacja.
Może by jakaś normalna partia zaproponowała panu Zalewskiemu miejsce na liście. Pan Jerzy Gątarz sugerował PSL. Właściwie czemu nie.

2. Tym razem udało mi się kupić precle. I to dobra informacja.
Zakończył się pewien etap w moim życiu. Przez lata szpanowałem przed moim kolegą samochodami. Tym razem on mnie przebił. I to w sposób nie do odkręcenia. Przyjechał BMW. Dwunastocylindrową siódemką w wersji takiej, jakiej żaden z prasowych samochodów nigdy nie dorówna. I nie napiszę, że to zła informacja, bo nie jestem małostkowy.

Spotkałem ambasadora Mulla. Zawsze poprawia mi to humor. Złą informacją jest, że Jego Ekscelencja ma już następcę. Czyli niedługo wyjedzie. Jakiś optymista może z tego próbować wyciągnąć wniosek, że skoro ambasador Mull nie jest już w Polsce potrzebny, nasza sytuacja się poprawiła.
Widziałem jeszcze jednego ważnego Amerykanina. Ale z daleka, więc się nie liczy.

Cyfrowy Szogun podrzucił mnie do domu swoim japońskim samochodem. Kiedy wysiadałem wpadłem na dyrektora Zydla, z którym udaliśmy się do Beirutu, gdzie wypiliśmy bardzo sympatyczne owocowe piwo.

3. Wieczorem pojechaliśmy do „Niespodzianki”, gdzie Dawid Wildstein żegnał się ze światem.
Znaczy – zaraz jedzie do Iraku, co się Państwu Islamskiemu może nie podobać.
„Niespodziankę” przejmują Frondowcy. I nie chodzi tu o fronda.pl, ani Frondę Górnego. Kilka osób niezależnie wymyśliło, że miejsce się powinno nazywać Stary Wspaniały Świat.

Nie napiszę z kim rozmawiałem, ale za to napiszę, co usłyszałem. Mianowicie – dlaczego poseł Czernecki nie jest zapraszany do Radia Maryja. Nie wiedziałem wcześniej, że odpowiedź na to pytanie nurtuje tak wiele osób, że aż się mnożą teorie na ten temat. A brzmi ona tak: otóż pewnego dnia zaproszony do Torunia poseł Czarnecki zażądał zorganizowania przez Radio taksówki, która go z Warszawy do Torunia zawiezie.

Wydawało mi się, że poseł Ryszard gotów jest zrobić wszystko, żeby przed kamerami stanąć. Widać, nie wszystko, bądź nie wszystkimi. Pomyliłem się. I to jest zła informacja.  

wtorek, 2 czerwca 2015

1 czerwca 2015


1. Niepotrzebnie wszedłem na Twitterze w dyskusję o zachowaniach przewodniczącego Czarneckiego. [o tym, w jaki sposób postanowił uczestniczyć w wilanowskiej imprezie]
Po głębokich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że pan Przewodniczący wyraża swój szacunek do wyborców w taki sposób, że zawsze chce zaistnieć w mediach. Żeby ci wyborcy widząc go ciągle w telewizji pomyśleli – tak, to nasz człowiek. Wciąż na pierwszej linii. Nie tak, jak niektórzy, co stają w cieniu. Nasz poseł Przewodniczący ciągle pokazuje, że się nie oszczędza. Że jest. Aktywny. Reprezentuje nas w telewizorze. To trochę tak, jakbyśmy obok niego tam stali. W ważnym miejscu.
Wieś gminna niesie, że pan Przewodniczący, żeby zdążyć na niedzielny program redaktor Olejnik wcześnie zrezygnował z uczestnictwa w weselu syna. To się nazywa poświęcenie. [Jeżeli to oczywiście prawda].
No więc włączyłem się w dyskusję, bo nie jeszcze nie rozumiałem tej postawy. I to jest zła informacja, bo po doświadczeniu rozmowy z Januszem Korwin-Mikkem powinienem wiedzieć, że przynosi ta postawa efekty.

Obejrzałem „Kawę na ławę”. Nie było prof. Nałęcza, nie było posła Szejnfelda. Była za to jakaś pani minister z PSL w słabych butach i pan Czarzasty w miodowym swetrze.
„Loży prasowej” już nie zdzierżyłem, normalnie nie reaguję aż tak alergicznie na redaktora Passenta. Coś musi być w powietrzu, bo leje mi się z nosa mimo używania sterydu.

2. Na Torwarze odbyło się spotkanie z panem Petru. Gdybym nie był tal wycieńczony, to bym się na nie wybrał. Wydaje mi się, że poprzednio na Torwarze byłem na koncercie Iggy'ego Popa. Dawno temu. Tak dawno, że po Krakowskim Przedmieściu mogły jeszcze jeździć cywilne samochody.
Pan Petru zakłada partię. Przynajmniej tak mówi, bo mam dziwne wrażenie, że chodzi o coś zupełnie innego. Bo gdyby miał zamiar założyć partię, to by chyba sprawdził, czy nazwa nie jest zajęta.

Pojechałem na takie osiedle, które zawsze omijam dużym łukiem. Jadąc od Piaseczna po prawej stronie od Puławskiej za Ursynowem. Ulice idą tam w sposób, który mógłby sugerować, że dwuletni syn urbanisty dorwał się z kredką do projektu i tak zostało. Jest tam lokalny ośrodek kultury. Bardzo zagranicznie wyglądający. Do tego z wiatrakiem. Umówiony tam byłem z dyrektorem Zydlem. Tym razem obok niego nie było Prezydenta Obywatela Jóźwiaka. Był za to dyrektor Ołdakowski z 2/5 [jak rozumiem] rodziny. Prezentowana była książka wydana przez Muzeum Powstania. O architekturze. Bardzo ładna książka.

Postaliśmy chwilę, przywitaliśmy się z Maciem Morettim, i się rozeszliśmy na parking. Golf ojca dyrektora Zydla – bardzo porządny Golf – ma żółtą nalepkę. Znaczy, że jeśli PO wprowadzi prawo antysamochodowe, nie będzie się nim dało wjeżdżać do miasta. I to jest zła informacja.

Spotkaliśmy się z dyrektorem Zydlem w Krakenie. Myślałem, że coś poknujemy, ale wyszło na to, że dyrektor Zydel nie chce się za mną dzielić wiedzą, bo nie może.

3. Miałem jechać na zakupy do Lidla, ale był już zamknięty. I to jest zła informacja. Trafiłem do Tesco. Sprzedają tanią lawendę. W doniczkach.


Rację miał redaktor Pertyński mówiąc, że silnik 1,6 TDI założony do seata produkuje paliwo.