1. Powtórka Mazurka w przerwie między zdalnymi zebraniami. Skonstatowałem, że Ziobryści – w przykładzie dzisiejszego mazurkowego gościa – jakby dorośli. I się wyluzowali. Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi. Choć akurat tego cytatu użył w rozmowie Mazurek, w zupełnie innym kontekście.
Zaczęło padać. I to jest zła informacja. Pierwszy raz, na własne oczy zaobserwowałem sytuację, o której już kilka razy opowiadali mi sąsiedzi. Mianowicie, po naszej stronie Odry padało, po drugiej na niebie nie było ni chmurki. Wolałbym, żeby jutro było odwrotnie.
2. Na zielonogórskiej elektrociepłowni wisi baner: Solidarni z Turowem. W czasach, gdy solidarność wyraża się zwykle modyfikacją fejsbukowego awatara, przygotowanie offlajnowego transparentu to nie lada zaangażowanie.
W Zielonej korki. Na rondzie Szpakowskiego (Mariana) stał radiowóz. Leżał też na ścieżce rower. Później przeczytałem, że rowerzysta chwilę po zderzeniu z samochodem miał półtora promila. Ciekawe ile miał przed zderzeniem. Pechowiec. Nie dość, że nie ze swojej winy wylądował w szpitalu, to jeszcze będą mu zarzuty stawiać. Szpakowski (Marian) musiał studiować z moją świętej pamięci babcią.
Rzuciłem wcześniej okiem na Suburbana. Powoli zbliża się do momentu, w którym zacznie wyglądać coraz lepiej. Wracając do domu, wpadłem do Castoramy, żeby kupić rury, którymi przeprowadzę porządnie antenowy przewód. Złą informacją jest, że kupiłem ich za mało. Sześć metrów. Zamiast dwunastu.
3. Na dzierżawionym przez Józka, gienkowym polu, ostatni akord żniw. Kombajn hałasował zbierając soję. Przyjdzie zawlec do domu zimujące tu rośliny. I to jest zła informacja, bo jeszcze nie pozwijałem węży. A robię to odo dobrych dwóch tygodni.