1. Przyśnił mi się amerykański
ambasador. Ambasada była w stupiętrowym wieżowcu z dziwnymi
windami, w mieście ze średniowiecznym centrum. Pamiętam, że
zapytałem Jego Ekscelencję o możliwość zmniejszenia opłat za
wydanie wizy, ale nie pamiętam, co odpowiedział. Dużo się rzeczy
działo, które zdążyłem zapomnieć. Pamiętam tylko, że na
koniec okazało się, że zaparkowałem samochód na płatnym
parkingu a nie mam pieniędzy. No i wtedy się obudziłem.
Przyjemne przedpołudnio-popołudnie.
Słońce świeciło za oknem. A ja podłączyłem antenę satelitarną
do dekodera w tak sprytny sposób, że przewód szedł przez piwnicę
i na parter dostawał się przez dziurę dostarczającą powietrze do
kominka. Bożena (kiedy zauważy) będzie zachwycona, bo z
niewiadomych powodów nie lubi plączących się po domu kabli.
Dziewczyny obejrzały więc na HBO
drugiego „Hobbita”. Przez lata mieliśmy rodzinny zwyczaj – w
każde święta oglądaliśmy „Władcę pierścieni”. Ale nam
(konkretnie – dziewczynom) przeszło.
W przyszłym roku pewnie
będziemy już oglądać pełnego „Hobbita”
Czytam miażdżące
recenzje trzeciej części. Że długa. A mam cichą nadzieję, że
reżyser weźmie się znowu za „Władcę” i dołoży te wszystkie
wycięte wątki. Przede wszystkim zakończenie, bo w obecnej wersji
widać jak Hobbici zmienili świata nie ma jak wyprawa zmieniła
Hobbitów.
Mała szansa na nową wersję i to jest zła
informacja.
2. Zadzwoniła Dorota z Nissana, żeby wyrazić
wdzięczność za dostarczenie do Warszawy Navary. Dyrektor Zydel
prócz tego bohaterskiego czynu wykazał się wczoraj – mimo
trudnych warunków – jasnością umysłu i szybkością myślenia.
Otóż, chwilę po jego wyjeździe wrzuciłem na fejsa zdjęcie
nissana z wybitą szybą. I po chwili zdjęcie to zalajkował
prezydent obywatel Jóźwiak. Już chciałem zrobić zrzut, żeby
pokazać społeczeństwu jak to prezydent obywatel Jóźwiak lajkuje
cudze nieszczęścia, ale nim zdążyłem to zrobić, zdjęcie
zalajkował również dyrektor Zydel.
Dyrektora Zydla warto mieć
po swojej stronie.
Bożena miała jechać po Józkę.
Sprawdziłem na stronie PKP Intercity pociąg miał przyjechać
zgodnie z planem. Bożena z dziewczynami pojechała. Ja wyciągnąłem
akumulator z kosiarki. Puściłem pranie. Sprawdzam znowu na stronie,
pociąg wyjechał z Rzepina. Patrzę, a Józka pisze na fejsie, że
właśnie wjechali do Frankfurtu.
Wyraziłem na na Twitterze
swoje oburzenie, odezwał się kolega @bartiniPL, tłumacząc że po
pierwsze dane są aktualizowane co 20 minut (w opisie systemu na
stronie jest „na bieżąco”), a dane musi wpisać dyżurny ruchu.
Jeśli nie wpisze – w systemie wszystko jest w porządku. Po pięciu
minutach na stronie pojawiło się 30 minutowe opóźnienie pociągu.
Znaczy system nie jest godny zaufania. I to jest zła infrmacja.
3.
W „Tak jest” oglądałem przez chwilę moją ulubioną poseł
platformy – Ligię Krajewską. Pani Ligia dyskutowała z
Morozowskim i Kuźmiukiem, że grzywna Sławomira Nowaka to nie
wyrok.
Cóż, kiedyś się mówiło „rok nie wyrok”. Więc co
dopiero grzywna.
A poza tym, że wcale nie jest powiedziane, że
wszyscy, którzy pojawili się tego dnia w hotelu „Belweder” byli
na imprezie Nowaka. „Tam tyle osób przychodzi…”
Później była konferencja
ministra Arłukowicza, któremu najwyraźniej pali się pod… pod
którym się najwyraźniej pali. Opowiadał jakieś dziwne rzeczy, o
tym, że w KRS znalazł, że negocjatorzy z „Porozumienia
Zielonogórskiego” są w zarządzie jakiejś spółki. Plątał się
tak, że trudno było zrozumieć o co chodzi.
Jakiś orzeł z
TVN24 zapytał, że będzie w tej sprawie zawiadomienie do
Prokuratury.
Minister powtarzał, że ci lekarze,
którzy nie podpiszą do pierwszego umów z NFZ nie będą mogli
liczyć na publiczne pieniądze.
Dorn chciał zmusić lekarzy do
pracy powołując ich do wojska. Arłukowicz się obraża. Chyba, że
ma plan – przywiezie na ich miejsce lekarzy z Ukrainy. Dlatego MSW
zawiesiło ewakuację z Donbasu. Żeby mieć moce na przerzucenie
lekarzy.
A poważnie – Minister Zdrowia raz na jakiś czas,
przed Sylwestrem odkrywa, że system nie działa. Platforma miała
siedem lat, żeby to naprawić. Nic z tym nie zrobiła. I to jest zła
informacja.
Arłukowicz mówił, że ułatwi
pacjentom zmianę lekarze pierwszego kontaktu. Już to widzę. W
gminie u mojej matki jest jeden. Zarabia niewyobrażalne pieniądze.
Ciekawe w jaki sposób ludzie będą jeździć do innego lekarza
złapią PKS, który właściwie nie istnieje. Pociąg? A, tory
rozebrane.
A najgorsze jest to, że kiedy Arłukowicz
zostanie posunięty, to nic się nie zmieni, bo posuwać go będzie
pani, która była jego poprzedniczką. Zamieni go na jakąś
przyjaciółkę. A, jak powtarzała mi matka – kobiety przyjaźnią
się z ładniejszymi, bądź mądrzejszymi.
W tym przypadku
brzydszą może być trudno znaleźć.