1. Postanowiłem lokalnie wdrożyć
dobrą zmianę w mediach. Powiesiłem telewizor. Na ścianie, bo
przez lata stał na sztaludze. Wieszak kupiłem na Allegro. Rano
przyjechał kurier. Zobaczyłem go przez okno, jak stoi na
podjeździe. Powiedział, że nie był pewien, czy to pałac. Kolejna
ofiara faszysty Disney'a i bawarskiego króla.
Wiszący telewizor
wygląda porządniej.
Dobrze, że mój sąsiad Henryk nie zna
na tyle polskiego, żeby to czytać. Mógłby zrozumieć, że
wykonałem wyrok śmierci na lokalnym ośrodku TV.
Swoją drogą
TVP Gorzów jest tak zła, że dla dobra świata należałoby ją
zlikwidować. Albo pokazywać za pieniądze reklamując, że to
najgorsza telewizja świata.
Wiszenie telewizora testowałem
na TVP Info. Konkretnie na transmisji obrad Sejmu. Znaczy chyba
retransmisji, bo miałem wrażenie, że większość wypowiedzi
czytałem na Twitterze. Więc albo TVP Info powtarzała, albo
posłowie postanowili się powtórzyć. Żeby tekstów nie zmarnować.
Testowałem, aż w końcu zaprotestowała Bożena. Nie
wytrzymała po serii pytań opozycji. A to ja w tej rodzinie robię
za pisowca.
Ech, Leszku Millerze, dlaczego nie wszedłeś do
Sejmu z list Nowoczesnej?
Telewizor wisi trochę krzywo.
Ciąży mu prawa strona. I to jest zła informacja.
2. Do
chyba drugiej klasy szkoły podstawowej żyłem w przekonaniu, że w
imieniu Henryk jest litera 'd'. Że zapisuje się ono
'Hendryk'
Ćwierć wieku temu nocowałem grupę francuskich
skrajnie-prawicowych-narodowych-konserwatystów czyli pielgrzymów
wędrujących do Częstochowy na spotkanie z Janem Pawłem
II.
Zobaczyli wiszący na ścianie portret Lenina który dumnie
przywiozłem sobie z Kijowa. [To był niestety druk, kolega był
lepszy – przywiózł olejami malowanego Feliksa Edmundowicza]
Zerkali na tego Wołodię, coś do siebie szeptali, w końcu jeden –
najodważniejszy – zapytał: Jesteście komunistami?
Próbowałem
mu opowiadać o Pomarańczowej Alternatywie – nic nie zrozumiał.
Przypomniało mi się to, w związku z
twórczością mojego sąsiada Henryka. Z jednej strony można mieć
do niego pretensje, że opisując polską rzeczywistość nie widzi
niuansów.
[napisałem 'niuansów' – to bardzo śmieszne, bo
będąc złośliwym można by wyciągnąć wniosek, że zasadniczo w
tekstach Henry'ego nie pada 'faszyszm' chyba tylko dlatego, że ma
płacone od słowa – 'ultra-conservative' to dwa, a 'deeply rooted
in conservative Catholic values' to pięć]
Ale z drugiej nie
wolno zapominać, że został z tymi niuansami pozostawiony sam. A
trudno wymagać od – jak bardzo by nie był inteligentnym –
młodzieńca, który trafił do Polski z zupełnie innej
rzeczywistości, a sama Polska jest dla niego tylko jednym z punktów
zainteresowania, by znał historię polityczną i pewne
uwarunkowania, o których nawet polscy jego równolatkowie
niekoniecznie wszystko wiedzą.
Gdyby jeszcze pozostał sam.
Byliśmy z Druhem Podsekretarzem u Henryka na imprezie
chanukowej. Towarzystwo żywcem wzięte z komitetu poparcia
Bronisława Komorowskiego [tej nieoficjalnej młodszej części]. Był
nawet poseł z mojego okręgu. Ten od precli. [Czy obwarzanków]
Redaktor Mucha donosił, że Henryk przez cały pobyt w
Kijowie był indoktrynowany przez red. Wrońskiego. Czy jest się
więc czemu dziwić, że w miejsce słowa 'Naród' wstawia mu się
samo słowo 'Volk'?
Nasza wina. Jeżeli my nie będziemy
rzeczywistości tłumaczyć, zawsze się pojawi jakiś red. Wroński.
I to jest zła informacja.
3. Pojechaliśmy do Zielonej Góry
obejrzeć kredens. Alternator działa świetnie. A przynajmniej ta
jego część, która odpowiada za zapalenie i zgaszenie kontrolki
ładowania.
Generalnie meble na Allegro wyglądają lepiej na
zdjęciach niż w rzeczywistości. Kredensu nie kupiliśmy. Był z
pół metra niższy niż na zdjęciu. Choć w opisie wysokość była
ok.
Po raz pierwszy od dobrych paru lat trafiliśmy do
Castoramy. W czasach prosperity bywaliśmy tam za każdym na wsi
pobytem. Zmieniło się tyle, że Castorama wchłonęła Piotra i
Pawła. Ciekawe czego to jest symptom.
Wieczorem na
powieszonym telewizorze oglądaliśmy przedostatni odcinek Detektywa.
UWAGA SPOJLER: Niestety przespałem połowę i nie wiem dlaczego
zastrzelono kryptogeja–bohatera wojennego. I to jest zła
informacja.