1. O siódmej rano wyrwał mnie z
łóżka kurier. Poczty Polskiej. To fascynujące, jak wielka,
zasłużona państwowa firma popełnia samobójstwo. Gdybyście
chcieli mi coś wysłać – proszę, nie róbcie tego Pocztą.
Siódma rano to dla mnie środek nocy. Kładę się ostatnio koło
czwartej, wstaję o dziewiątej. I to jest zła
informacja.
2. Przeczytałem „Wprost” o marszałku Sikorskim. Świat jest niesprawiedliwy. Autorzy pominęli mój osobisty wkład w odnalezienie przepisu zabraniającego używania sejmowych pieniędzy do prowadzenia kampanii wyborczej. A ja własnymi plecami podpierałem ścianę w ichniej redakcji, podczas walk o słynny laptop.
2. Przeczytałem „Wprost” o marszałku Sikorskim. Świat jest niesprawiedliwy. Autorzy pominęli mój osobisty wkład w odnalezienie przepisu zabraniającego używania sejmowych pieniędzy do prowadzenia kampanii wyborczej. A ja własnymi plecami podpierałem ścianę w ichniej redakcji, podczas walk o słynny laptop.
Wygląda na to, że mało który dziennikarz przeczytał
„Zarządzenie nr 8 Marszałka Sejmu z dnia 25 września 2001 r.”.
Właściwie to nic dziwnego, bo prawdopodobnie tych przepisów nie
przeczytała większość posłów. Z marszałkiem Sikorskim na
czele. Gdyby przeczytał i sam się do ich łamania przyznawał
znaczyłoby, że jest idiotą. A chyba nie jest, choć coraz więcej
słyszę o nim historii, które by mogły sugerować, że jednak
jest. Zresztą, czy fakt, że nie przeczytał tego nie sugeruje?
Ech strasznie to skomplikowane.
W każdym razie większość dziennikarzy (chodzi mi o tych, którzy się zajmują polityką) nie przeczytała. Świadczy o tym, że powtarzają coś, co mogło się urodzić w głowie Miśka Kamińskiego. Czyli, że podejrzane jest, że niektóre posłanki rozliczały kilometrówkę nie posiadając samochodu (prawa jazdy). Zarzut idiotyczny. Ale, żeby to wiedzieć, trzeba przepisy przeczytać.
Ech strasznie to skomplikowane.
W każdym razie większość dziennikarzy (chodzi mi o tych, którzy się zajmują polityką) nie przeczytała. Świadczy o tym, że powtarzają coś, co mogło się urodzić w głowie Miśka Kamińskiego. Czyli, że podejrzane jest, że niektóre posłanki rozliczały kilometrówkę nie posiadając samochodu (prawa jazdy). Zarzut idiotyczny. Ale, żeby to wiedzieć, trzeba przepisy przeczytać.
Słabe mamy media strasznie. Gdyby były
lepsze może by nas uchroniły od wstydu, który narobią nam Tusk i
Bieńkowska. Częściowo już narobili. I to jest zła
informacja.
3. Musiałem oddać telewizor. LG. I to jest zła informacja. Pamiętam czasy, kiedy się ta firma nazywała Goldstar. Ciekawe, czy wrócą kiedyś do starej nazwy. Telewizor bardzo się był przydał Męskim Blogerom Modowym. Bardzo dobrej jakości obraz, Świetnie sobie radził nawet z obrazem niskiej rozdzielczości. Nieźle wyglądał. Jednak jego 'smart' jest w porównaniu ze 'smart' Samsunga prehistoryczne (czyli jakieś trzy lata do tyłu).
Miał przyjechać kurier. W ciągu godziny. Po dwóch okazało się, że będzie za godzinę. Po kolejnych 30 minutach okazało się, że go w ogóle nie będzie, bo mu strzeliła chłodnica. Wsadziłem więc pudło do V40. [Ważna informacja, gdyby ktoś uzależniał zakup V40 od rozmiaru telewizora, który wchodzi do środka – 55 cali wejdzie, większy raczej nie]
3. Musiałem oddać telewizor. LG. I to jest zła informacja. Pamiętam czasy, kiedy się ta firma nazywała Goldstar. Ciekawe, czy wrócą kiedyś do starej nazwy. Telewizor bardzo się był przydał Męskim Blogerom Modowym. Bardzo dobrej jakości obraz, Świetnie sobie radził nawet z obrazem niskiej rozdzielczości. Nieźle wyglądał. Jednak jego 'smart' jest w porównaniu ze 'smart' Samsunga prehistoryczne (czyli jakieś trzy lata do tyłu).
Miał przyjechać kurier. W ciągu godziny. Po dwóch okazało się, że będzie za godzinę. Po kolejnych 30 minutach okazało się, że go w ogóle nie będzie, bo mu strzeliła chłodnica. Wsadziłem więc pudło do V40. [Ważna informacja, gdyby ktoś uzależniał zakup V40 od rozmiaru telewizora, który wchodzi do środka – 55 cali wejdzie, większy raczej nie]
Zawiozłem telewizor na Domaniewską. I
pojechałem do Volvo, żeby zwrócić auto.
V40 Cross Country – jestem gotów polecić. Wydaje mi się, że nie warto inwestować w system pilnowania pasa i ostrzegający przed możliwością najechania. Działają tak sobie, a pewnie kosztują. No i wersja czteronapędowa potrafi sprawić wiele radości na śliskim.
Miałem wsiąść do autobusu, ale się okazało, że nie mam drobnych na bilet. A właściwie nie wiadomo, czy jak się wsiądzie, to maszyna od biletów przyjmie kartę. A bez biletu trochę wstyd. Jak się bym mógł nabijać z niespełnionych obietnic pani Waltzowej.
Poszedłem więc piechotą. Brat mój uświadomił mi, że na Spotify są audiobooki. Słucham więc Dołęgi-Mostowicza „Bracia Dalcz i S-ka”. Ciekawe czy żyją potomkowie chłopa, którzy uratował mu życie w Jankach, kiedy niezadowoleni czytelnicy zawieźli go do Janek i pobitego wrzucili do dołu w lesie. Kiedyś czytelnicy poważniej podchodzili do literatury.
Choć w tym przypadku chodziło o teksty w „Rzeczpospolitej”.
I jak dziś można mówić o zagrożeniu wolności mediów. Wtedy wysyłało się czytelników, dziś wystarczy się spotkać z właścicielem koło śmietnika i wszystko jest załatwione. Bez bicia.
Doszedłem do metra. Później wpadłem do Faster Doga, gdzie wróciłem do dyskusji o kpt. Wronie. Uważam, że LOT powinien zostać rozniesiony przez prawników pasażerów tego nieszczęsnego lotu, Pawełek, że powinni być wdzięczni. Któryś raz o tym rozmawiamy.
To właściwie fascynujące, że Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie upubliczniła jeszcze raportu na temat tej katastrofy. Znając pana Laska dowiemy się, że akurat tym razem piloci nie zawinili, bo jak mogli zawinić, skoro dostali od prezydenta Komorowskiego ordery?
V40 Cross Country – jestem gotów polecić. Wydaje mi się, że nie warto inwestować w system pilnowania pasa i ostrzegający przed możliwością najechania. Działają tak sobie, a pewnie kosztują. No i wersja czteronapędowa potrafi sprawić wiele radości na śliskim.
Miałem wsiąść do autobusu, ale się okazało, że nie mam drobnych na bilet. A właściwie nie wiadomo, czy jak się wsiądzie, to maszyna od biletów przyjmie kartę. A bez biletu trochę wstyd. Jak się bym mógł nabijać z niespełnionych obietnic pani Waltzowej.
Poszedłem więc piechotą. Brat mój uświadomił mi, że na Spotify są audiobooki. Słucham więc Dołęgi-Mostowicza „Bracia Dalcz i S-ka”. Ciekawe czy żyją potomkowie chłopa, którzy uratował mu życie w Jankach, kiedy niezadowoleni czytelnicy zawieźli go do Janek i pobitego wrzucili do dołu w lesie. Kiedyś czytelnicy poważniej podchodzili do literatury.
Choć w tym przypadku chodziło o teksty w „Rzeczpospolitej”.
I jak dziś można mówić o zagrożeniu wolności mediów. Wtedy wysyłało się czytelników, dziś wystarczy się spotkać z właścicielem koło śmietnika i wszystko jest załatwione. Bez bicia.
Doszedłem do metra. Później wpadłem do Faster Doga, gdzie wróciłem do dyskusji o kpt. Wronie. Uważam, że LOT powinien zostać rozniesiony przez prawników pasażerów tego nieszczęsnego lotu, Pawełek, że powinni być wdzięczni. Któryś raz o tym rozmawiamy.
To właściwie fascynujące, że Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie upubliczniła jeszcze raportu na temat tej katastrofy. Znając pana Laska dowiemy się, że akurat tym razem piloci nie zawinili, bo jak mogli zawinić, skoro dostali od prezydenta Komorowskiego ordery?
Wieczorem u ubranej na różowo Moniki
Olejnik występował Michał Kamiński. Ciekawe, czy tak, jak tydzień
temu wpadł później do Domu Whisky i przez telefon tłumaczył:
„broniłem Ewki u Olejnik”. Choć pewnie 'Kumpelą' jej nie
nazywał.
Skoro w poniedziałek Kamiński, to we wtorek Giertych. We środę pewnie Niesiołowski.
Profesor Niesiołowski.
Skoro w poniedziałek Kamiński, to we wtorek Giertych. We środę pewnie Niesiołowski.
Profesor Niesiołowski.