Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Władysław Bartoszewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Władysław Bartoszewski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 maja 2015

10 maja 2015


1. Mam wrażenie, że o świcie głos na Wilczej rozchodzi się inaczej, niż w ciągu dnia. Może to kwestia tła – braku konkurencji ze strony tramwajów, choć bardziej samochodów. Generalnie – Marszałkowskiej. Warszawa to strasznie głośne miasto. W Krakowie po warszawsku głośno jest chyba tylko w kilku miejscach przy Alejach.

Obudził mnie pijany gość wydzierający się: Stella!
Darł się przez – wg mojego wewnętrznego zegarka – dobrą godzinę. Poza imieniem wykrzykiwał jeszcze inne rzeczy, ale niezbyt wyraźnie. W końcu przyjechała Straż miejska i się nim zajęła.
Opisałem sytuację na Twitterze. Mam wrażenie, że mało kto rozpoznał w krzyczącym Stanleya Kowalskiego. I to jest zła informacja.

2. Postanowiłem, że się jeszcze zdrzemnę (w końcu mam urodziny). No i z tego wszystkiego wstałem koło czwartej. I to jest zła informacja.
Pojechaliśmy na Żoliborz do kolegi Kuby na ognisko. Po drodze wpadliśmy do Lidla. Można jeszcze kupić pozostałości hiszpańskiego tygodnia. W międzyczasie zrobiło się już ciemno. I to było ciekawe doświadczenie, bo ognisko ledwo się tliło, wokół z wrzaskiem goniła się bliżej nieokreślona liczba dzieci (i psów). I tak naprawdę trudno było rozpoznać z kim się rozmawia. Pomyślałem, że jakoś tak mogą wyglądać imprezy swingersów. Choć tam raczej nie biegają krzyczące dzieci. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Siedliśmy przy stole. Obok jakiś facet opowiadał historię o tym, jak uratował życie dwójce dzieci, które zjechały na rowerze z wału fortu Siergieja i wpadły na płot. Nastoletni chłopiec otwarcie połamał sobie rękę, sześcioletnia dziewczynka zdjęła sobie z głowy skalp. Facet, pijany, jakoś odreagowywał sytuację. Opowiadał, jak te dzieci znalazł, jak udzielał pierwszej pomocy, jak znalazł ich ojca, jak mu pociągnął z liścia, kiedy ten ojciec zaczął się idiotycznie zachowywać i jak na koniec zadzwonił do szpitala, by się dowiedzieć, że dziewczynka leży w narkozie, a chłopcu rękę poskładano. Był bardzo zdziwiony tym, że pogotowie przyjechało w ciągu kilku minut, bo do jego ojca nie zdążyło na czas. Kiedy skończył, zaczął nagle parodiować ś.p. Władysława Bartoszewskiego. W dość nawet zabawny sposób. Zebraliśmy się, bo jednak

3. Z Żoliborza pojechaliśmy na Kabaty. Urodziny tego samego, co ja dnia świętuje Patrycja – prawdziwa właścicielka Faster Doga. Pawełek, jej małżonek jest tylko jej pomocnikiem.
Państwo wróciło z właśnie z Nowego Jorku. Pawełek wykonał tam wiele zdjęć, które wrzucił na fejsbuka i bardzo się te zdjęcia wszystkim podobają. Osiągnęliśmy konsensus, że zdjęcia są efektowne i ze dwadzieścia lat temu wydrukowane jako pocztówki przyniosłyby Pawełkowi majątek. Ale normalnie Pawełek robi lepsze.
Przysłuchiwałem się dyskusjom gości. Rozmowy zeszły na politykę. Standardowym był kilkunastominutowy monolog, podczas którego na przykładach opowiadano jak w Polsce jest słabo i bez sensu zakończony stwierdzeniem że i się pójdzie zagłosować na Komorowskiego, bo gwarantuje stabilność.
To fascynujące, że wydawać by się mogło inteligentni ludzie nie widzą związku pomiędzy aktem głosowania a tym, jak działa Państwo. Ludzie nie mają pojęcia o konstytucji. I to jest zła informacja.  

środa, 6 maja 2015

5 maja 2015


1. No więc budzik zadzwonił o szóstej rano. I to jest zła informacja. Później o szóstej piętnaście, trzydzieści i czterdzieści. Wstałem, choć miałem wrażenie, że się właściwie nie kładłem, bo się chyba położyłem o trzeciej.
W zupełnie niejasny sposób zrobiła się ósma. A zanim ruszyliśmy – po ósmej. Do Warszawy dojechaliśmy koło pierwszej. I to jest zła informacja, bo zasadniczo można było się wyspać.

2. Każdy powrót do Warszawy jest dotkliwy. Taki w środku dnia chyba bardziej. Nie ma czasu na aklimatyzację.
Jednym okiem oglądałem pogrzeb Władysława Bartoszewskiego. Wydaje mi się, że składanie flagi to nowy przeszczep. Amerykanie robią to jakoś lepiej. No i chyba pan Prezydent nie do końca wręczył ją tej osobie, której powinien. Ale pewnie się czepiam.
Wszystko przeszło spokojnie. Najbardziej niesmaczne chyba było wyciąganie przez platformerskiego trolla starych tweetów na temat zmarłego.

Wieczorem kandydat Duda był u red. Tadli w TVP Info.
Chyba naprzeciwko Krakena mieszka red. Gembarowski, więc często go widuję.
Od dłuższego już czasu hejtuję tu panią Olejnik. Trochę wynika to z żalu, że nie jest już taka jak kiedyś. Mam wrażenie, że jej młodsze koleżanki starają siębrać z niej przykład. Z tym, że nie pamiętają jej najlepszych czasów [albo są za młode, albo zapomniały]. Więc wydaje im się, że wystarczy jak będą się wydzierać. I to jest zła informacja.
[dotyczy to również dziennikarek niepokornych]
Można oczywiście próbować usprawiedliwić red. Tadlę zachowaniem posła Mastalerka. Można. Ale się raczej nie uda. Niezależnie od rozmiarów niechęci do rozmówcy na pewne rzeczy nie można sobie pozwalać.

3. Pojechałem podładować i3 pod Pałac Kultury. Poprzednim razem kiedy tam byłem wyszedł do mnie taksówkarz i powiedział, że to pierwsze auto, które się tu ładuje i że był przekonany, że to taki normalny przewał za unijne pieniądze. Ustawili takie pudła, ale puste w środku. Napisali na nich, że to stacja ładowania i wzięli dotację.
Tym razem to nie oszustwo. Stacja ładuje, z tym, że coś jakby nie stykało. Może coś zaśniedziało z nieużywania.
Naładowałem 30% i ledwo zdążyłem na „Grę o tron”. Jakoś się ta seria nie może rozkręcić. I to jest zła informacja.