wtorek, 14 maja 2024

14 maja 2024


1. Monitor wciąż nie przyjechał. Udało mi się tym razem przebić przez niezbyt pokumane boty, dobić do żywego człowieka i usłyszeć, że paczka trafiła omyłkowo do Poznania (aż się prosi, by zażartować, że zupełnie jak minister Kolarski). Ale system zadziałał. Oddział zielonogórski widząc, że nie widzi przesyłki, zaczął raban (usłyszałem nawet o piątej ile), przesyłka zostanie do Zielonej dostarczona. I pewnie jutro trafi do mnie. 
Tymczasem przesyłka z krzyżakami, miast do Europy, trafiła do Kanady, a konkretnie wschodniego Quebecu. Ale system rozpoznał swój błąd. Shipment arrived at incorrect facility. It will be sent to the correct destination for delivery. No i jeszcze dziś miało przyjechać jedzenie dla pieska. Nie przyjechało dzisiaj, gdyż wysłane zostało dzisiaj. Może przyjedzie jutro. Z monitorem. A mnie nie będzie, gdyż będę siedział na ławie oskarżonych w sądzie w Zielonej Górze. Słynne 212. 
Swoją drogą, 3 maja, wędrując z placu Zamkowego do Pałacu, zaczepiłem prezesa Banasia. Zapytałem, czy NIK kontroluje samorządy. Kontroluje. Opowiedziałem, że pani (ex) marszałek Polak pozywa moją osobę cywilnie (to drugi proces), a za pozew płaci Urząd Marszałkowski. Prezes Banaś odpowiedział, że powinno się temu przyjrzeć. Ale teraz mają dużo pracy. Trudno się nie zgodzić.
W każdym razie, nawet jeżeli zostanę uniewinniony w obu procesach (nie wiem, czy w cywilnym też się jest uniewinnionym, czy coś innego) to i tak będę przegrany, ponieważ za wszystko płacę jako lubuski podatnik. I to jest zła informacja.

2. Sekretarz Stanu Blinken napisał (pewnie nie własnoręcznie) tweeta: I returned to Kyiv today to demonstrate our unwavering support for Ukraine as they defend their freedom against Russian aggresion. Kłopot polega na tym, że tweet rzeczony został zilustrowany zdjęciem, na którym sekretarz Blinken idzie po peronie czwartym dworca w Przemyślu. W asyście dwóch policjantów. Polskich policjantów. Detale są ważne. I to jest zła informacja. 

Obejrzałem do końca wczorajsze Ground Zero. Rozmowa z Kumochem pojawiła się jeszcze kilka razy. Szkoda, że filmu z Youtube nie da się wydrukować, bo bym sobie powiesił na ścianie. 

3. Kosiłem, wertykulowałem, grabiłem, siałem, podlewałem. Woziłem też wózkiem meble ogrodowe. Złą informacją jest, że większość mebli wymaga gruntownego remontu. Ciekawe dlaczego. Może ze starości?
Koniecznie miałem jeszcze coś opisać, ale nie pamiętam co. Może ze starości?

A, już wiem co. Doktor Sibora stwierdził, że przyjmujący Andrzeja Dudę w klapkach Arab, tym przyjmowaniem go postponował. Doktor Sibora na arabskich outfitach zna się podobnie, jak na dyplomacji. Czyli niezbyt. Rzeczony Arab wszystkich przyjmuje w takich klapkach. I nikt się nie czuje tym postponowany.
Doktor Sibora jest niesamowitą postacią, gdyż zwykle nie ma pojęcia o tym, o czym mówi, ale mówi tak, jakby pojęcie miał. I wielu ludzi się na to nabiera. 
Kiedyś, dawno temu, pewna prywatna stacja informacyjna prosiła mnie o pomoc w jednej sprawie, pomogłem z radością, stawiając warunek, by przez czas pewien nie zapraszali doktora Sibory do komentowania wizyt zagranicznych. Zgodzili się bez wahania. 
Swoją drogą MSZ powinien wystawiać mediom jakiegoś emerytowanego dyplomatę, by tłumaczył jak jest. Zamiast mędrców typu dr. Sibory. 








 

13 maja 2024


1. Złą informacją jest, że nie przyjechał monitor, którego zakup negocjowałem do bladego świtu, świętując urodziny. Nie dość, że nie przyjechał, to jeszcze nie opuścił miejsca, które w nomenklaturze DPD nazywa się PL51487. Przy śniadaniu słuchaliśmy madame Gosiewska u Mazurka. Ależ ona była zła.

2. Pojechałem do miasta, by spotkać się z nowo wybranym niespodziewanie wicestarostą. Gabinetu jeszcze nie spersonalizował. Później jeździłem po okolicy w poszukiwaniu męczygumy, który by mi wyważył koła. Bezskutecznie jeździłem. W międzyczasie zadzwonił kolega Janek, któremu opis wibracji, w które wpada Lawina, przypomniał Poloneza, który miał tak samo, gdy mu stanął krzyżak. Jeździłem więc dalej, tym razem w poszukiwaniu kogoś, kto ma kanał i sprawdzi stan krzyżaków. Tym razem skutecznie. Krzyżak, ten od strony skrzyni biegów, był dziwny. W znaczeniu, coś się od niego odczepiło. Czyli kolega Janek miał dobre przeczucie. Później się okazało, że krzyżak to jednak nie teutonic knight, tylko U-joint, gdzie „U” nie bierze się z kształtu, tylko od słowa „universal”. Na koniec się okazało, że sprowadzenie krzyżaków ze Stanów będzie nie tylko tańsze, ale i szybsze. Nie mam pomysłu, gdzie te krzyżaki wymienię. Może spróbuję sam, gdyż – z filmów na YouTube – wynika, że wymiana ich polega na waleniu w nie młotkiem. Z godzinę na każdy. Jakoś nigdy mi nie szło walenie młotkiem. I to jest zła informacja.

3. Zapowiadany wczoraj wywiad z Kumochem ukazał się w gazecie i na i.pl.  Wieczorem, w Ground Zero, omawiali go dr dyr. Dębski z gen. w st. spocz. Andrzejczakiem.  Wyszło więc chyba dobrze. Jeśli mam być szczery, a ja od dzisiaj chcę być szczery, zasługa to raczej Kumocha, a nie moja. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy upłynie właściwa ilość czasu, Kumoch opublikuje te wszystkie notatki, zdjęcia, zapisy rozmów. Ja tam ledwo to liznąłem, a to niesamowite są rzeczy.

Złą informacją jest, że minęło wpół do trzeciej. Piesek lata po obejściu, nie chce wrócić do domu, bo jak nie lata, to pilnuje rybiej głowy, którą skądś (podejrzewam skąd) ma.



 

poniedziałek, 13 maja 2024

12 maja 2024


 


1. Rano oglądałem, choć raczej słuchałem Śniadanie Mellera. Chwilami nawet budziło to jakieś emocje. Ale nie aż takie, żeby zapamiętać o co chodziło. Znaczy, coś tam pamiętam. Na pewno nikt przy stole nie wiedział jak w Polsce działają służby specjalne. Ale do tego się już można przyzwyczaić. Dr Kuisz ciągle przypominał tzw. aferę hejterską, która miała być jednym z powodów społecznej determinacji w temacie pomsty na PiS-ie. Dość to w sumie zabawne, gdyż zasięgi tamtej związanej z Ziobrystami bandy, to jakieś promile tego, co robią Silni Razem. Złą informacją jest, że nikt siedzących przy stole tego nie przypomniał. 
Było tam coś jeszcze. W sumie najbardziej mnie ubawił Kierownik Jeziora, który najbardziej zdecydowany atak przeprowadził na Mateusza Morawieckiego. 

2. Udało mi się przełożyć pasek klinowy przenoszący siłę (moment?) z wałka silnika na koło centralne. Przełożyć ze starej kosiarki. Kosiłem później w parku. Kosiarką elektryczną. Jak się bateria wyczerpała, odpaliłem traktorek i skosiłem z pół hektara. Złą informacją jest, że się chyba poluzowała linka sterująca skrzynią biegów i straciłem wsteczny. W każdym razie, udało mi się całkiem sporo wykosić. 

3. Jutro w „Polsce – Times” bardzo interesujący wywiad z Kumochem (interesujący dla tych, co się interesują kwestiami ukraińsko-rosyjskimi). Później pewnie będzie na i.pl.

Piesek dziś, w bardzo zdecydowany sposób, wybrał drogę, którą szliśmy na spacer. Dawno nie był tak zdecydowany. 

Wieczorem skończyliśmy „Sugara” na AppleTV. Nie będę spojlerował, ale na to, jak się skończy wpadłem na jakieś dziesięć minut przed tym, kiedy się okazało, jak się skończy. W zasadzie, mógłbym zostać pisarzem i tworzyć belestrystykę. Sensacyjne książki. Mógłbym, ale nie zostałem. I to jest zła informacja, bo raczej już nie zostanę. 

niedziela, 12 maja 2024

11 maja 2024


1. No więc tak, nie chce mi się pisać o porażce, która dotknęła mnie w związku z próbą robotyzacji kwestii ścinania trawy. Porażka to jest zła wiadomość. I na tym poprzestańmy. 

2. Byliśmy w mieście na zakupach. Między innymi w nowootwartym Bricomarche. Nie mam w tej sprawie nic specjalnego do powiedzenia. Złą informacją jest, że Lawina zaczęła się trząść. Tak powyżej 50 km/godz.

3. Sąsiad Tomek, z pomocą człowieka zza lasu, naprawił Białorusa. Okolicę wypełniał więc charakterystyczny dźwięk. Nowoczesne ciągniki brzmią zupełnie inaczej. Mnie, w kosiarce szlag trafił pasek klinowy, który przenosi napęd z silnika, do środkowego koła. Jest to zła informacja, gdyż tego akurat paska nigdy nie wymieniałem. Nie wiadomo więc, czy trafię dobry wymiar. Trawa broni się przed koszeniem. 

 

sobota, 11 maja 2024

10 maja 2024


1. Udało mi się przespać pierwsze tramwaje. Obudziłem się dopiero po ósmej, dzięki czemu wysłuchałem jak Mazurek rozmawia z sympatyczną panią wiceminister z PSL-u, która w Europarlamencie ma zamiar zajmować się kulturą. Teraz jest Generalnym Konserwatorem Zabytków. Mazurek cisnął ją w sprawie wiceministra Wyrobca, który krakowskiemu teatrowi Bagatela, kierowanemu przez dyrektora Wyrobca przyznał najwyższą z przyznawanych przez wiceministra Wyrobca teatrom dotację. Pani wiceminister nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia, bo i co by miała mieć, skoro nie zajmuje się teatrami. Ani wewnętrznymi stosunkami pana Wyrobca. 

2. Oddałem buty do szewca celem podzelowania. Dwie pary. Tanio nie było. Ale buty, to buty. Nie zdążyłem zanieść trzeciej pary do Loake. I to jest zła informacja, bo miałbym z głowy. Odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale jako osoba półprzytomna, nie byłem chyba zbyt interesującym rozmówcą. Z Muzeum udałem się pod Sejm, by zobaczyć demonstrację Solidarności. Pod kanadyjską ambasadą porozmawiałem z jednym, wciąż młodym, parlamentarzystą. Wysłuchałem przemówienia przewodniczącego Dudy (miewał lepsze). Obejrzałem transparenty. I udałem się w stronę domu, z którego poszedłem na Centralny, na którym spotkałem Biedronę, z którym porozmawialiśmy o imprezie wspomnieniowej Free Pubu. Biedrona omal nie przegapił pociągu, gdyż ten nie jechał do Krakowa, tylko do Rzeszowa przez Kraków. Biedrona opowiedział, że nowy prezydent Krakowa, Miszalski ogłosił, że zacznie sprzątać po PiS-ie. Wytłumaczyłem, że to ma sens, gdyż sprzątanie będzie krótkie, nawet bardzo krótkie. I zakończy się sukcesem, gdyż będzie posprzątane. 

3. Służba Ochrony Lotniska podejrzewała mnie, że spróbuję dokonać zamachu na samolot z użyciem słoiczka pesto. Musiałem więc nadać bagaż. Swoją drogą pasażerowie idący przez fast track traktowani są inaczej. Zdarzyło mi się już lecieć z wielokrotnie większym słoikiem pesto. Ale wtedy szedłem szybką ścieżką. Gdyby wszystko było tak proste, to by była zła informacja, bo do frequent flyera brakuje mi jeszcze trochę lotów. 


 

piątek, 10 maja 2024

9 maja 2024


1. Choć nie obudził mnie tramwaj, łatwo nie było. Do prawie trzynastej zajmowałem się wypełnianiem obowiązków zawodowych. Złą informacją jest, że jedną rzecz chciałbym zrobić lepiej. 
Z ważnych informacji, Jacek Siewiera, szef BBN-u, w Turcji zdał egzamin, dzięki któremu jest już szefem BBN-u habilitowanym
Byłem w Faster Dogu. Nie mają łatwo, gdyż rozpoczął się remont podwórka.

2. Korzystając z tego, że jestem w Warszawie pojechałem wyważyć koła do słynnej w pewnych kręgach firmy, która znana jest raczej z renowacji felg. Przyjechałem. Najpierw usłyszałem, że opony nie są ok. Później, że felga jedna krzywa. Jeszcze później, że opony całoroczne słabo sobie radzą z przebiegami, czyli że jeżeli ktoś dużo jeździ, na lato powinien ubierać opony letnie. Felgę wyprostowano, koła wyważono. Opony następne mam kupić na jesieni. Złą informacją jest, że kosztowało mnie to prawie pięćset złotych. 

3. Poszedłem świętować urodziny. I tak jakoś wyszło, że wciąż je świętuje, choć jest prawie czwarta. I to jest zła informacja. 


 

czwartek, 9 maja 2024

8 maja 2024


1. No więc się okazało, że muszę jechać do Warszawy. I to jest zła informacja, gdyż zasadniczo miałem zupełnie inne plany.
Autostrada kosztuje już 104 złote. Liberadzki, któremu to zawdzięczamy, nie startuje, więc nie można na niego nie zagłosować.

2. Gdzieś za Poznaniem, kaczka z dziećmi przechodziła przez autostradę. Zrobiła to skutecznie, mimo jadących samochodów. Choć niewiele brakowało.
Całą drogę właściwie słuchałem zdawania matury z polskiego na Kanale Zero. Uczestnicy świetnie się bawili. Im bliżej końca, tym lepiej. A im lepiej się bawili, tym program był gorszy. I to jest zła informacja, bo z programu mimo wszystko edukacyjnego, zrobiło się coś w rodzaju śniadaniówki. 

Później odsłuchałem Jacka Siewierę u Mazurka. Próbował (Jacek) użyć metody, która raz zatkała Mazurka, czyli na pytanie, dlaczego politycy nic nie robili przez lata, zapytał, a dlaczego dziennikarze nie cisnęli. Tym razem nie poszło tak dobrze, bo Mazurka nie zatkało, a Jacek nie miał przygotowanego sposobu, jak to ciągnąć. Mógłby, na przykład, wyjaśniać rolę mediów w demokracji. Rolę i odpowiedzialność. 
Kto odpowiada za sprawę sędziego Sz.? No właśnie. Kto?
Dlaczego sędziów nie sprawdzają służby? Bo nie ma takich przepisów. Kto za to odpowiada? Ustawodawca. Skąd się bierze ustawodawca? Z wyborów. Wybierają ich obywatele. Wybierają po uważaniu. Kto ma wpływ na to uważanie? Media. Co media mówią o sędziach? Że ich niezależność jest najważniejszą rzeczą na świecie. Co mówią o służbach? Że to zło, chodzące na pasku polityków. Co by mówiły, gdyby służby zajmowały się sędziami? Że to koniec praworządności. Dyktatura. I w ogóle. 

3. Postanowiłem się wcześnie położyć, żeby od rana ostro pracować. Ale włączyłem House'a. I jest druga trzydzieści. I to jest zła informacja, bo za chwilę zaczną jeździć tramwaje, od których dźwięku zdążyłem się odzwyczaić. 

A tak w ogóle, to mam urodziny. 


 

środa, 8 maja 2024

7 maja 2024


1. U Mazurka sędzia Łukasz Piebiak. Jakby rozsądnie nie brzmiał, nie mogłem się oprzeć konstatacji, że Ziobryści to zło. Chwilę później przeczytałem, że matka związanego z nimi prezesa dużej firmy ubezpieczeniowej, w samym szczycie działalności komisji zajmującej się warszawską reprywatyzacją, kupiła mieszkanie w słynnej kamienicy przy Noakowskiego. Z tego, co pamiętam, wtedy mówiono, że mieszkanie kupił sam rzeczony prezes. Fascynujące, że żadna z gwiazd naszego śledczego dziennikarstwa nie zajęła się tą sprawą wtedy. Choć właściwie wcale nie fascynujące. I to jest zła informacja. 

2. W Actionie sprzedają „skrzynię ogrodową o drewnianym wyglądzie”. Złą informacją jest, że mi mimo zdjęcia, trudno mi sobie wyobrazić, co to znaczy mieć „drewniany wygląd”. 
Przypomniał mi się dowcip o tym, jak dwóch panów w jedzie pociągiem z Moskwy do Petersburga. Zaczynają rozmawiać o polityce. Coraz bardziej się radykalizują. W końcu któryś mówi, że car jest durniem. Na to otwierają się drzwi przedziału i do środka wpada żandarm. Chce ich aresztować za obrazę majestatu. Jeden przytomnie próbuje tłumaczyć, że rozmowa dotyczyła cara angielskiego. Na co żandarm wali go w ryj, krzycząc: Тихо, какой царь дурак, мы лучше знаем!
A przypomniał mi się, gdy jeden z centralnych urzędów, w osobie szefa nawiązał ze mną kontakt, by poinformować, że wymiana kostki granitowej na polbruk, wynika z konieczności dostosowania miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych do obowiązujących norm. 

3. „Kos”. Jednak zmarnowane dwie godziny. I to jest zła informacja. Krytycy piali. A to przecież taki trochę teatr telewizji. 



 

wtorek, 7 maja 2024

6 maja 2024


1. U Mazurka Zalewski. Miał problem z powiązaniem własnego zdania na temat CPK, ze zdaniem własnego rządu. Mazurek próbował go cisnąć w kwestii eksodusu do PE. Nieskutecznie, bo Zalewski nie widział problemu. Bożena stwierdziła wieczorem, że jest idealnie obły. 
Pojechałem na Narodowy, na Defence24 Days. Spotkałem kilku znajomych. Kilku czytelników Negatywów. Jednego dość nawet prominentnego. Jeszcze nie tak dawno nikt by go nie wiązał z kwestiami bezpieczeństwa, a tu taka niespodzianka. 
Później wróciłem do miasta. Odwiedziłem kadrę zarządzającą pewnej ważnej instytucji analitycznej Coraz więcej ludzi mówi o niesterowalności obecnej władzy. Mało się dzieje nie z powodu lenistwa, tylko dlatego, że zbyt wielu ludzi musi uzgadniać ze sobą decyzje. Zbyt wielu, by się móc dogadać. Zamiast więc się kłócić, nic się nie robi. I jest to jednak zła informacja. Gdyż daleko mi do ludzi, którzy tak nie lubią obecnej władzy by uważać, że im gorzej, tym lepiej.

2. Chciałem oddać angielskie buty do przedstawiciela ich producenta, by wysłał je do Anglii w celu remontu polegającego na wymianie podeszw. Złą informacją jest, że się na miejscu okazało, iż buty nie są tego producenta. Pojechałem do organu konstytucyjnego, gdzie wypiłem herbatę, sok pomidorowy, zjadłem paluszki i dopełniłem formalności. Stamtąd pojechałem do urzędu centralnego, gdzie brałem udział w wielowątkowym omawianiu rzeczywistości. Wnioski były interesujące, choć niezbyt optymistyczne.
Pod urzędem z użyciem młota (no właśnie, jak się nazywa młot pneumatyczny, który nie jest pneumatyczny, tylko na prąd?) zrywano granitową kostkę. Złą informacją jest, że spryzmowany obok polbruk mógł świadczyć o tym, że kostka zostanie nim zastąpiona. Czyżby kryzys finansowy tej instytucji doprowadził do tego, żeby musieć dorabiać na sprzedaży granitowej kostki i płyt chodnikowych? Nie, to raczej nie możliwe. 

3. Z tego wszystkiego, na lotnisko ruszyłem znów w brawurowy sposób. Czyli wysiadłem z ubera, który był Boltem dziesięć minut przed boardingiem. I znowu miałem zadziwiające szczęście. W kolejce do kontroli bezpieczeństwa nie było nikogo. Przez samym hajmanem rosyjskojęzyczna para, która miała kłopot ze zrozumieniem procedur. Ale i tak do bramki trafiłem trzy minuty przed czasem. Zresztą później jeszcze przesunięto boarding. Złą informacją jest, że te szczęśliwe zbiegi okoliczności prowadzą mnie jednak na manowce. 
Samolot w Babimoście pojeździł po lotnisku, by zaparkować w zupełnie abstrakcyjnym miejscu. Wszystko przez tłok na lotnisku. W znaczeniu: w normalnym miejscu stał jakiś boeing Enter Air. 






 

poniedziałek, 6 maja 2024

5 maja 2024


1. Za chwilę objawi się nam nowy bohater prawej strony. Mianowicie Jacek Protasiewicz zaczął jeździć po ministrze Kierwińskim. W imię zasady: wróg naszego wroga, naszym wrogiem nie jest, pan Jacek rozpoczął drogę w stronę fajnego gościa, który zna grzeszki i grzechy Platformy i się pewnie zaraz będzie nimi dzielił. Swoją drogą, zwykle to akurat Jarosław Kaczyński zwykł tworzyć sobie wrogów. Tym razem zrobił to Donald Tusk. I jest to jakoś znaczące. Coraz więcej ludzi mówi, że to już nie taki Tusk jak kiedyś.
Prawa strona nie dorobiła się swojej Moniki Olejnik, były próby, ale jednak pani Monika jest niepowtarzalna. I to jest zła informacja, bo gdyby się dorobiła, Protasiewicz byłby jej cotygodniowym gościem. Jak swego czasu Kazimierz Marcinkiewicz. 

2. Wysłuchałem manifestu Twardocha w „Kanale Zero”. Tego o języku śląskim. Pisarz z niego niezły, trybun – niekoniecznie. Rozumiem jego zaangażowanie w sprawę, powinien jednak uważać, by nie dać się łapać na manipulacjach. Mówienie, że dziś, dla Hiszpanów, odrębność Katalonii jest oczywistością – jest jednak zbyt odważne. Podobnie jak opowiadanie, że profesor Miodek zmienił zdanie w sprawie języka śląskiego. 
Tak, uważam, że Ślązakom należy się specjalne traktowanie. Uważam, że w szkołach na Górnym Śląsku powinno się uczyć miejscowej historii, która była inna, niż historia reszty Polski. Przez 600 lat przodkowie dzisiejszych Ślązaków ginęli na przykład w zupełnie innych wojnach. Albo i w tych samych, tylko niekoniecznie po tej samej stronie. Tak, Ślązacy powinni móc chronić swoją tradycję. Również gwarę, jakiej używają. 
Pytanie, czy tworzenie na siłę języka śląskiego, pomoże. Wbrew pozorom może nie pomóc i to jest zła informacja. 

3. Słuchałem przez cały dzień, bo z przerwami, Śniadania bez Mellera. Jest to jednak nowa jakość w polskiej publicystyce. Albo właściwie stara jakość, tyle że już zapomniana. 

Spędziłem dzień na rozmowach. Ubawił mnie człowiek, który opowiadał, że nie zainstalował sobie m-Obywatela, bo chciał zachować prywatność. Dwa razy mu wyjaśniałem, że m-Obywatel daje mu dostęp do danych, które Państwo już ma. Więc jest tak naprawdę odwrotnie, niż mu się wydaje. Najpierw nie chciał wierzyć. Po chwili chyba jednak zrozumiał, że się dał zmanipulować. Napisałem kiedyś w felietonie, że jeżeli ludzie są tacy, jak myśli o nich Platforma Obywatelska, to nie jest to dobra informacja. Ważne, że – patrząc na wyniki wyborów – jest ich jednak mniejszość. 

W BMW kolegi Kapli pękła sprężyna. Prawa tylna. I to jest zła informacja, bo to bardzo porządny samochód. 

A wieczorem spadł deszcz. Miasto dostało zupełnie innych kolorów. 

 

niedziela, 5 maja 2024

4 maja 2024


1. Złą informacją jest, że głowa bolała mnie przez całą noc i większą część dnia. 

2. Najpierw próbowałem ból zajeść, później zaspacerować. Wyszło tak sobie, choć przy okazji przypomniałem sobie o Barze Mleczym Prasowym. Bardzo dobry chłodnik. I bardzo dobry placek ziemniaczany. I jedno, i drugie, za rozsądne pieniądze.
W Krakenie, choć bardziej w Beirucie, konsylium, w postaci kolegi Krzysztofa i jego, w tej sprawie milczących dzieci, stwierdziło, że ból głowy wziął się z pitego na upale białego wina. Coś w tym musi być, gdyż w piątek był upał i było wino. Złą informacją jest, że żyłem dotychczas w błędzie myśląc że białe na upał lepsze jest niż czerwone. 

3. Nie mogłem nie zobaczyć przemówienia ministra Kierwińskiego. Jak również jego późniejszych tłumaczeń. Cóż, rzeczonego poznałem z dekadę temu w Krakenie. Bełkotał wtedy bardziej, a w związku z tym, jak wczesna była godzina, można było odnieść wrażenie, że ma po prostu słabą głowę. 
Szczerze mówiąc nie rozumiem o co ta zadyma, niech pierwszy rzuci kamieniem, kto się nie napił w Dzień Strażaka, później przemawiał, a jeszcze później nie próbował udowadniać, że jest trzeźwy.
Ludzie są strasznie zakłamani. I to jest zła informacja. 

 

sobota, 4 maja 2024

3 maja 2024


1. Prawda jest taka, że mnie potwornie boli głowa, więc nie będzie to jakieś arcydzieło sztuki blogerskiej.. I jest to zła informacja, bo się przecież tyle dzisiaj wydarzyło. 

2. No więc jadąc hulajnogą na plac Zamkowy, na placu Piłsudskiego wpadłem na redaktora Sakiewicza, któremu się 3 maja pomylił z 15 sierpnia. Szliśmy więc razem przez Krakowskie Przedmieście. Po drodze, co chwile ktoś nas zaczepiał, znaczy nie tyle nas, co redaktora Sakiewicza, by mu podziękować za TV Republika. 
Złą informacją jest, że nie udało mi się sfotografować niby nieoczywistych, choć właściwie zupełnie oczywistych usadzeń. Na przykład minister, prokurator Bodnar obok pań prezes Manowskiej i Przyłębskiej. Albo siedzący obok prezesi NIK i KRRiT. 
Prezydent miał dobre przemówienie. Źli ludzie mówili, że trwało tak długo, gdyż szukał sposobu, by wkręcić w nie jakoś informację, że Wojtek Kolarski startuje w wyborach. 

3. Nie udało mi się zbudować koalicji na rzecz łażenia za Markiem Brzezińskim i wypytywania o akty antysemityzmu w amerykańskich uczelniach. Chociaż znalazłem chętnych, nikt ostatecznie się nie zdecydował. I to jest zła informacja, bo przecież akty miejsce mają. 

 

piątek, 3 maja 2024

2 maja 2024


1. No więc spałem dużo mniej, niż planowałem, gdyż piesek się potwornie awanturował. Rano się okazało, że nie bez powodu, gdyż z lipy spadł był słusznej wielkości konar. Piesek próbował tłumaczyć, że to nie jest w porządku, ale nikt go nie rozumiał. I to jest zła informacja. 

2. Za to trasa do portu lotniczego w Babimoście poszła jak z płatka. Wentylator, po wymianie modułu sterującego, zaczął ciszej pracować. Co wydaje się dziwne. Choć może nie, bo istnieje szansa, że poprzedni wysterowywał zbyt dużą prędkość. I może dlatego się spalił. 
Lot też przeleciał szybciej, niż zakładał dowodzący statkiem powietrznym kapitan. Po drodze udało mi się spisać większą część wywiadu z Kumochem. 
Lecący samolotem chłopiec zachwycony był tym, że widział prezydencki samolot. Ciekawe, czy widząc ich pięć, wyparł istnienie czterech, bo przecież nie da się naraz lecieć dwoma. Choć w sumie trzeba, bo drugi zawsze musi być w rezerwie. Choć, w pewnych sytuacjach, musi być to jakiś inny drugi. Na przykład CASA z Krakowa. W każdym razie chłopiec spotkanie z tymi samolotami przeżył bardzo. 
Do miasta dojechałem pociągiem. To w sumie zabawne, że projektowany pociąg z CPK, na Centralny dojeżdżać miał w podobnym czasie, co teraz ten z Okęcia. Złą informacją jest, że niemiłosiernie panujący nam rząd ciężko pracuje, żeby się nie można było o tym przekonać. 

3. Byłem w pewnym urzędzie centralnym, ale wcześniej chwilę stałem pod Belwederem, gdzie się odbywała uroczystość albo w związku z dniem flagi, albo dniem Polonii. Przechodził koło mnie kolejny chłopiec. Mama powiedziała mu, że zobaczy prezydenta. Zapytał – Jakiego prezydenta? 
– Polski – odpowiedziała mama. 
– Andrzeja Dudę? – zakrzyknął chłopiec i poleciał w stronę ogrodzenia Belwederu, by się móc lepiej przyglądnąć. 

Tomasz Wróblewski napisał na Twitterze, że po pięknym geście Marka Brzezińskiego, jakim było zaangażowanie w potępianie polskiego antysemityzmu, którego wykwitem był bezprzykładny atak 16-latka na synagogę, Polska powinna wysyłać delegacje na wszelkie amerykańskie uczelnie, na których trwają antysemickie ekscesy. Obawiam się, że Marek Magierowski się na coś takiego nie zdecyduje, więc może lepiej jutro, podczas obchodów 3 maja, grupowo zacząć wyrażać oburzenie wobec amerykańskiego ambasadora. Nie ma naszej zgody na antysemityzm. Również w USA, gdzie żyje tylu potomków polskich Żydów. 
Nikt, obawiam się, tego nie zrobi. I to jest zła informacja. Bo Państwo Polskie, w kontaktach z USA charakteryzuje się wyraźnym brakiem, excusez le mot, jaj. Bo gdyby było inaczej, pana Brzezińskiego by już dawno u nas nie było. A może by był, ale jako prywatna osoba. Znalazł w końcu u nas kolejną miłość życia. 

Wieczór spędziłem z panią profesor i jej Grzegorzem. Uważam, że lepiej to brzmi, niż kolega moim Grzesiem i jego panią profesor. I zachowałem się brzydko, gdyż nie pojechałem obejrzeć ich nowego mieszkania. A bardzo chcieli, bym to zrobił. Niestety za bardzo byłem zmęczony. Wszystko przez ten konar. 


 

czwartek, 2 maja 2024

1 maja 2024

 


1. W zasadzie zaspałem. Wszystko przez to, że był 1. maja, dzień dla niektórych wolny od pracy. 
Czyli, gdy się budziłem, nie słyszałem szumu maszyn panów budujących chodniki. Nie miałem też zebrania o 10:15. Nie mogłem więc jakoś rozpocząć dnia, póki nie dotarło do mnie, że nie zrobiłem wszystkiego, co miałem zrobić wczoraj, a dedlajn się zbliża. Więc generalnie początek dnia mi nie wyszedł. I to jest zła informacja.

2. Przez dłuższy czas poszukiwałem robota sprzątającego, którego od wczoraj nie widać. Z domu nie wyszedł, bo schody. Na piętro nie wyszedł, bo schody. Podobnie z piwnicą. Przejrzałem wszelkie zakamarki, gdzie zdarzało mu się zabłądzić. I nic. Może został porwany przez obcych, którzy przylecieli na Ziemię w poszukiwaniu kogoś inteligentnego. Złą informacją jest, że ten model powinien sam wracać do stacji dokującej, a nigdy mu się to nie zdarzyło.
Trochę skosiłem. Wymieniłem też w Lawinie moduł sterujący prędkością obrotów wentylatora. Poprzedni się wziął i zjarał.

3.Wróciła Bożena. Chwilę po tym, jak wysiadła z auta zauważyłem, że Rudolf rzucił się w kierunku drzewa, wkoło którego, drąc się w niebogłosy latał chyba szpak. Za Rudolfem rzucił się piesek. Rudolf więc się przez moment zawahał. I wtedy udało mi się sprzed Rudolfa pazurów i nadbiegających zębów Dracha wyciągnąć pisklę, które – wyglądało na to – składało się przynajmniej w połowie z rozdziawionego dzióbka. Schowałem pisklę do skrzynki na listy „Approved by the US Postmaster”. Przyniosłem drabinę i wyjąłem pisklę ze skrzynki na listy „Approved by the US Postmaster” i sadziłem je do gniazda. Chyba szpak przestał się wydzierać, więc raczej się udało rozwiązać problem.

Chwilę później przyjechali goście. Z córką małoletnią Elżbietą, którą sobie piesek upodobał, gdyż  łatwo mu było patrzeć jej w oczy. A tak przynajmniej może było pomyśleć. Ważne, że się nawzajem nie zjedli. To było chyba pierwsze spotkanie pieska z tak małym człowiekiem.

Złą informacją jest, że zaraz muszę wstać, bo lecę do Warszawy.