czwartek, 30 maja 2024

29 maja 2024

 


1. Teoretycznie, zapadł dziś wyrok w mojej sprawie z 212. Mogę się tylko domyślać jaki, bo nie trafił na stronę sądu. 

Cezary Tomczyk, wiceminister obrony (gdyby ktoś nie wiedział) (ja nie wiedziałem), zapytany przez Rymanowskiego: kto ma jechać na szczyt NATO, prezydent czy premier? Bez zastanowienia odpowiedział, że premier. Byłaby to chyba pierwsza taka sytuacja. Znaczy kiedyś, na jubileuszowym szczycie byli i prezydent, i premier. Tyle że premier był członkiem prezydenckiej delegacji. 
To, co teraz napiszę, to nie może być prawda, bo pan premier oświadczył, że nie będzie brał biernego udziału w wyborach prezydenckich. 
Awantura z ambasadorem Szatkowskim wzięła się z tego, że premier chce tam wysłać swojego człowieka, żeby ten jego człowiek załatwił, żeby to premier był na waszyngtońskim szczycie traktowany, jako szef delegacji. A potrzebne mu to jest, bo już prowadzi kampanię prezydencką. A głównym tematem tej kampanii jest bezpieczeństwo. A gdzie, jak nie na waszyngtońskim szczycie NATO, będzie sobie można robić fajne w tym temacie fotki. 
Powtarzam, to nie może być prawda, bo pan premier oświadczył. A co jest w tym złą informacją? Proszę sobie samemu wybrać.

2. Piesek miał serię zdjęć roentgenowskich i USG. W związku z tym drugim, ma teraz częściowo wygolony brzuszek. Dziwnie to wygląda. USG w porządku. Gorzej ze zdjęciami. Mogą go boleć stawy. I to jest zła informacja. 

3. Postanowiłem zabrać się za regulację linki sterującej skrzynią biegów w kosiarce. Za pomocą paleciaka i dwóch drewnianych klocków, podniosłem tył, tak by się koła mogły obracać swobodnie. Odpaliłem kosiarkę. Popracowała chwilę, kichnęła i zgasła. Skończyło się paliwo. Bezskutecznie oblazłem obejście, poszukując bańki z jakąś resztką benzyny. Tyle wyszło z regulacji. 
Założyłem więc do spalinowej kosy bęben z plastikowymi nożykami – nowoczesny wynalazek do używania zamiast żyłki. Działało świetnie. Póki nie wszedłem do starego sadu. Okazało się, że plastikowe nożyki nie wytrzymują spotkania z czymś twardszym niż trawa. I to jest zła informacja.
Wymieniłem głowicę na żyłkową. Skosiłem nieco chaszczy. Używanie kosy spalinowej sprawia większą satysfakcję od używania kosy spalinowej.

Poszliśmy z pieskiem na spacer. Piesek wybrał drogę w górę wsi. Dowiedzieliśmy się, że sąsiadom stamtąd lis zabrał dziesięć kur. Poważne się u nas na wsi dzieją rzeczy. 

środa, 29 maja 2024

28 maja 2024


1. Minister nauki, zapytany o CO2, odpowiadał u Rymanowskiego, że jest przeciw smogowi. Miałem nadzieję, że ten sposób wywijania kota ogonem przestanie działać. A wciąż działa. I to jest zła informacja.
Swoją drogą to, że tytułowany „ministrem nauki” człowiek miesza pył zawieszony z dwutlenkiem węgla to w sumie niezła aberracja. 

2. Cały dzień zajmowałem się intelektualną pracą. Efektywność tego była mierna. I to jest zła informacja. Coś, co powinienem zrobić w dwie godziny, zrobiłem w godzin siedem. A zmęczony byłem, jakbym pracował efektywniej. 

3. Wieczorem poszedłem z pieskiem. Choć właściwie szybko się okazało, że to raczej piesek mnie wyprowadzał. 
Zacząłem słuchać rozmowy Mazurka z Petru. Mazurek bez cierpliwości jest coraz trudniejszy do słuchania. I to jest zła informacja. 


 

wtorek, 28 maja 2024

27 maja 2024


1. Pojechałem do Zielonej. Drogą przez las, obok młyna, co go nie ma. Większości młynów, które jeszcze były w 1945 roku już nie ma. I to jest zła informacja, no młyny nawet jeżeli nie ma zapotrzebowania na mielenie zboża, mogłyby robić prąd. 
Odrę forsowałem promem. Forsował ją też elektryczny samochód z Zarządu Dróg Wojewódzkich. Zarząd Dróg Wojewódzkich zarządza też promami. Kierowca przywitał się z panami z obsługi promu, po czym panowie wygnali nas z samochodów, z których zwykle nie gonią. Znaczy samochodem elektrycznym jechał ktoś ważny. 

2. Dojechałem do mechanika od skrzyń. Suburban stał w tym samym miejscu, co zwykle, a od prawie tygodnia miał być na podnośniku. Mechanik od skrzyń nie przyjął sugestii, że Suburban był już na podnośniku, a już nie jest. A mógłby. Wszyscy by się lepiej poczuli. Powiedział, że na pewno na podnośniku Suburban będzie w piątek. Trudno mi jakoś uwierzyć, że mechanik od skrzyń pracował będzie w długi weekend. I to jest zła informacja. 

3. Byłem w Archiwum Państwowym. Gdzie – jak zasugerował jeden z czytelników Negatywów – jest jednak dokumentacja remontu domu. Złą informacją jest, że nie było w niej inwentaryzacji. 
Za to znalazłem tam korespondencję pomiędzy babcią sąsiadki Joli a świebodzińską Radą Narodową, w sprawie zawalonego stropu w chlewiku. Strop zawalił się w związku z budową ośrodka kolonijnego, inwestor obiecał, że naprawi. A nie naprawiał. Ostatecznie wypowiedział się urząd wojewódzki. Żeby naprawił. No i chyba naprawił.
Wg projektu, dom miał być pozbawiony historycznych elementów elewacji. Ktoś musiał tupnąć nogą, bo podjęto decyzję o ich zachowaniu. Z użyciem – cokolwiek by to miało znaczyć – tynku krzeszowickiego. 


 

poniedziałek, 27 maja 2024

26 maja 2024


1. Miałem bardzo fabularnie bogaty sen. Jakieś wędrówki po górach, pościgi elektrycznymi hulajnogami, strzelaniny, dośniłem od momentu, w którym spotkałem się z ojcem. Moim. I jego świętej pamięci ojcem, czyli moim świętej pamięci dziadkiem. Już mieliśmy zacząć rozmawiać, ale zadzwonił telefon. Na jawie. Postanowiłem się obudzić. Dzwonił ojciec. Taka, proszę państwa, koincydencja. Pogadaliśmy. Kiedy skończyliśmy, to się okazało, że się zbliża jedenasta. I to była zła informacja, gdyż nie mogłem kontynuować snu. 

2. Cały dzień, z przerwami, słuchałem Śniadania Mellera. I tak jeszcze nie dosłuchałem do końca.
Wzruszające jest przekonanie w własnej wszechwiedzy Jakuba Dymka. Zwłaszcza w kwestiach transatlantyckich. Cały dzień obiecywałem sobie, że się tym tematem tu zajmę, a jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że mi się tego pisać nie chce. I to jest w sumie zła informacja, bo by to mogło ociekać sarkazmem. Wskaźnik: miejsce i wielkość artykułów na temat jakiegoś kraju w „New York Timesie”. Muszę to zapamiętać. 

3. Byliśmy na pierwszej komunii najmłodszego syna sąsiadów. Bardzo było miło. Począwszy od piknikowej atmosfery wokół kościoła, w którym trwała msza, po obiad w Złotym Potoku.

Później byłem z psem. Bardzo był grzeczny. W pewnym momencie spod łap wyskoczył mu mały ptaszek. Zaczął go ścigać, co nie było specjalnie trudne. Dorwał. Jakoś mi się udało wyjąć go mu z gęby. Wziąłem ptaszka w ręce. Piesek po chwili stracił zainteresowanie. Wokół nie było widać rodziców ptaszka. Przez chwilę wiercił mi się w ręce. W końcu przestał. I to jest zła informacja, bo nie już nie zaczął. A ja się zastanawiam, czy nie powinienem był go tam gdzieś zostawić. Ale gdybym go zostawił, to by się nim znowu pies zajął. Bez sensu. 




 

niedziela, 26 maja 2024

25 maja 2024


 1. Jak przypomniała Frau Żerko, jeśli chcesz rozśmieszyć pana Boga, to opowiedz mu o swoich planach. Poszedłem więc spać późno, bo oglądaliśmy „The Shield”. Później, znaczy wcześniej, obudził mnie pan walarz. Żeby powiedzieć żebym nie przyjeżdżał, bo musi jechać do Świebodzina. I do Świebodzina wał przywiezie. Zyskałem dzięki temu z dwie godziny. Ale nie snu. I to jest zła informacja. Po wał pojechałem citroenem, następcą Renaty. Niby ma klimę i jest jak nowy, ale Renata ze swoim ze trzy litrowym Dieslem jakoś fajniej jeździła. No i chyba była krótsza. 

Podniosłem w Lawinie koło, wyczyściłem to coś, co wystaje z mostu, w co wchodzi krzyżak wału, wepchnąłem to, nie wiem jak się nazywa, ale jest na początku wału, za krzyżakiem, do skrzyni, wsadziłem tylny krzyżak na miejsce, skręciłem. Samochód nie spadł mi na głowę. Opuściłem podniesione koło, przejechałem się na jazdę próbną, no i jest dobrze. W znaczeniu: nie ma wibracji. Złą informacją jest, że coś dziwnego się stało z kalamitkami, w znaczeniu: nie wystają tak, jak zwykle wystają. Trudno uwierzyć, żeby pan walarz je źle założył. 

2. Piesek nie chciał iść na spacerek. Więc nie poszliśmy. Odsłuchałem więc, co Mazurek sądzi o antykrucjacie Trzaskowskiego. Napisałem parę dni temu, że to atak w Tuska. Robert poza tym, powiedział, że to początek kampanii, że Trzaskowski wierzy, że to mu jakichś wyborców przysporzy. Jeden z amerykańskich uczestników Strategic Ark opowiadał mi, że jakiś jego znajomy brał udział w spotkaniu, mniejsza z tym jakiej, amerykańskiej delegacji z Trzaskowskim. I – jak mówił uczestnik spotkania – Trzaskowski mówił Sorosem, nawet miejscami podkręcając. Nie przejmował się brakiem entuzjazmu słuchaczy, bo wokeizm w Stanach przestaje być modny. Co widać na przykład po tak popularnym komentarzu Elona Muska. 

3. Dobrzy ludzie powiesili nam na bramie baner Pawła Szefernakera. Złą informacją jest, że brama z banerem, na wietrze zachowuje się nietypowo, czyli sama zamyka, w momentach, w których się zwykle nie zamyka i trzeba podkładać kamień. 
Szefernakerowe lico patrzy na chodniki, które chyba w zeszłym tygodniu skończyli robić. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że bez Pawła nie byłoby ani tych chodników, ani remontu ulic w Świebodzinie i tych wielu innych rzeczy, które w okolicy pobudowano. Już nikt nie pamięta, że to Paweł zbudował system, który dotacje rozdzielał w sprawiedliwy sposób, a nie wybierał miejsca, gdzie lokalni posłowie byli najgłośniejsi. 

sobota, 25 maja 2024

24 maja 2024


1. No więc z powodów oczywistych jakoś specjalnie się nie wyspałem. Zaczęło mnie budzić tak od siódmej. Skutecznie obudziło przed dziewiątą. Chwilę przed tym, jak zadzwonił długo niesłyszany kolega, który po lekturze wczorajszych Negatywów chciał się podzielić historią dotyczącą jednego z ich bohaterów. Nie napiszę więcej, bo wbrew temu, co wszyscy o mnie sądzą, nie jestem podłym plotkarzem, któremu nie można nic w zaufaniu powiedzieć. I to w sumie jest zła informacja, bo historia była interesująca. I wiele mówiąca o rzeczonym bohaterze.

2. Byłem w jednym z urzędów centralnej administracji. Wziąłem tam udział w dyskusji na temat bieżącej sytuacji politycznej i rysujących się jej perspektyw. Bardzo interesującej. 
Później pojechałem do szewca, w znaczeniu do sklepu z butami. Noszę buty (w sytuacjach garniturowych) brytyjskiej firmy, która naprawia swoje produkty, wymieniając im podeszwy. Kosztowało to ostatnio 350 zł. Złą informacją jest, że teraz kosztuje ponad osiemset. Więc się nie zdecydowałem, gdyż aż tak tych butów nie lubię. Oddam do podzelowania i już nie będę stukać, co niektórych – excusez le mot – wkurwia.

3. Dotarłem na Strategic Ark. Jestem jednak zwolennikiem kuluarów. Udało mi się w nich przeprowadzić kilka bardzo interesujących rozmów. Posłuchałem przez chwilę Radosława Sikorskiego. Był w formie. Konferencja się skończyła, wróciłem do domu, spakowałem worek, spóźniłem się na pociąg na lotnisko, dojechałem boltem prowadzonym przez jakiegoś pana z kraju, którego nazwa kończy się na -stan, który przez całą drogę rozmawiał z bratem, chyba po turecku. No i znowu zdążyłem na samolot, co wcale nie było takie oczywiste.
Teraz siedzę w samolocie i nad Wielkopolską kończę Negatywy, bo mam plan, by tym razem się położyć przed czwartą, bo jutro czeka mnie poważne wyzwanie – montowanie wału. 
Mam plan. Niestety złą informacją jest, że z planów się pan Bóg śmieje. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

 

piątek, 24 maja 2024

22–23 maja 2024



1. No więc najprościej by było ogłosić, że środy nie było i spokojnie przejść do czwartku. 
Ale nie możemy sobie na to pozwolić. 
No więc w Warszawie łypał na mnie zewsząd poseł Szczerba. I to jest zła informacja, gdyż o pośle Szczerbie słyszałem złe rzeczy, zanim jeszcze zaczął się pojawiać w telewizji. 
Wcześniej wysłuchałem rozmowy Mazurka ze Szczerby koleżanką z klubu. Taką z warkoczem. Na koniec, Mazurek zapytał o to co czyta. Odpowiedziała, ze ustawy. Ciekawe jakie, bo parlament jakoś słabo ostatnio pracuje. 
Byłem w Pałacu. PAD odznaczył Bartka Cichockiego. Za Kijów. I bardzo dobrze. Następnego dnia wieczorem usłyszałem, jak przedstawicielka wielkiego mocarstwa mówiła, że czuje zażenowanie iż ambasador jej państwa z Kijowa wtedy wyjechał. 
W uroczystości odznaczania udział wzięli goście konferencji Strategic Ark PISM-u. Goście naprawdę ważni. Niektórzy bardzo chcieli, żeby ktoś im wyjaśnił, o co chodzi z polską nawalanką, kto jest bardziej rosyjskim agentem. Nie mogli zrozumieć, jak kraj, który przez lata wykazywał się, często jako jedyny, zdrowym rozsądkiem w sprawie Rosji, pozwala sobie na coś tak idiotycznego. Usłyszałem też, że rezygnacja z CPK jest irracjonalna. Polska powinna walczyć o to, by Amerykanie przenieśli się do Polski z Niemiec. A do tego potrzebna jest infrastruktura. CPK, bo te samoloty z wojskiem muszą gdzieś lądować.
Wróciłem do domu i się zdrzemnąłem, zakładając, że mnie obudzi za chwilę i napiszę Negatywy. Obudziło mnie niestety dopiero rano. 

2. Musiałem się rzucić w wir pracy. Udało mi się zdążyć ze wszystkim. Później byłem w urzędzie centralnej administracji, na lunchu z przedstawicielem poważnej korporacji, spotkałem się z przedstawicielem branży PR-owo-lobbystycznej i ekonomistą naukowcem. Potem jeszcze z przedstawicielem administracji rządowej. Zdążyłem się przebrać i pojechać na kolację konferencji PISM-u, zjeść ją, wysłuchać bardzo dobrego wystąpienia pani z Ameryki, która pracowała w administracji tzw. młodego Busha, bardzo, bardzo dobrego. Złą informacją jest, że przez moje językowe ograniczenia nie wyłapałem wszystkich smaczków. 
Potem jeszcze wypiłem piwo z byłym zastępcą sekretarza stanu. Porozmawiałem z emerytowanym szefem sztabu. I poszedłem do domu. 

3. Donald Tusk ogłosił, że nie będzie startował w prezydenckich wyborach. Trudno mi w to uwierzyć. 
Zacząłem słuchać dyskusji w Kanale Zero, o tym jak Żydzi widzą Polskę. I się znowu zrobiła czwarta. I to jest zła informacja.


 

środa, 22 maja 2024

21 maja 2024


1. Napisałem wczoraj do DHL, że mi się nie podoba iż umawiają się na dostawę w cztery dni, a przywożą w tydzień:

Dzień dobry, Wybrałem International Express, bo zależało mi na czasie. Sprzedawca pisał, że przesyłka powinna dotrzeć do mnie we czwartek, 16 maja, na Waszej stronie, po tym jak przesyłka omyłkowo wylądowała w Kanadzie, informowaliście, że przesyłka dotrze w piątek, 17 maja. Cło opłaciłem we czwartek przed południem. Wygląda na to, że przesyłce mniej czasu zajęło dotarcie ze Stanów do Poznania, niż 100 km z Poznania do mnie. To już któryś raz z rzędu, kiedy przesyłka przychodzi w czasie, który ma się nijak do tego, który obiecujecie w momencie zlecenia. Można podejrzewać, że DHL oferując dostawę w ciągu czterech dni, świadomie wprowadza klientów w błąd.


Odpisał mi pan Szymon (doradca klienta):

Szanowny Panie

Dziękuję za przysłanie wiadomości.

Przesyłka została nadana 13/05 i faktycznie została przesortowana błędnie  Błędne przesortowanie to zdarzenie losowe na które nikt nie ma wpływu i faktycznie przez nie czas transportu się wydłużył  Nikt celowo Panu tej przesyłki błędnie nie posortował. Przesyłek lotniczych międzynarodowych jest dużo mniej niż krajowych stąd dłuższy czas doręczenia na poziomie ostatniej mili. nie każdą paczke da sie doręczyć w dzień przylotu, gdyż jest to operacyjnie niemożliwe.  Natomiast nie do końca rozumiem jak miałoby wyglądać doręczenie przesyłki do Pana, rozumiem, że po opłacie cła kurier miałby wyjeżdżać z magazynu z jedną paczką w celu doręczenia jej do Pana ? 

Za opóźnienie w dostawie przepraszam w imieniu firmy,.



Nie wchodząc w szczegóły (przesyłka oclona w czwartek, czyli na logikę powinna przyjść w piątek, a nie w poniedziałek), odpisałem:

Zobowiązują się Państwo do dostarczenia przesyłki w ciągu czterech dni, dostarczają Państwo w siedem. Gdybym wiedział, że nie można mieć do Państwa zaufania, wybrałbym tańszego przewoźnika, który oferował dostawę w tydzień.

Jeżeli Państwa infrastruktura nie pozwala na dostarczanie przesyłek w czasie zgodnym z ofertą, to dlaczego taką usługę Państwo oferują?


Pan Szymon (doradca klienta) odpisał mi:


Przesyłka zostałaby dostarczona w terminie gdyby nie błędne przesortowanie, które jest zdarzeniem losowym na które sie nie ma wpływu.

Zapytałem pana Szymona, dlaczego w takim razie poprzednia przesyłka szła tydzień, choć nie była „błędnie przesortowana”. Nie odpowiedział. 

DHL sucks. I to jest zła informacja. 


2. Wlazłem pod auto i odkręciłem wał. Poszło zadziwiająco dobrze. Wał, mimo swoich monumentalnych rozmiarów, okazał się być lekki jak piórko. No może raczej pióro, gdyż zrobiony jest z aluminium. Tyle więc było z obawy, że jak go odkręcę, walnie mnie w łeb. 
Zdążyłem też wyjść spod Lawiny, nim mie przygniotła się staczając. Ręcznego nie ma, a bez wału skrzynia nie trzyma. 
Krzyżak, ten od strony skrzyni, nie tyle stanął, co miał luz. Pożyczyłem od sąsiada Tomka Berlingo i pojechałem do walarza, do Boczowa. 
W Boczowie zwykle bywałem w sklepie ze śmieciami. Za każdym razem widziałem siedzibę walarza. Łatwą do rozpoznania po napisie z wielkich liter acz pochyłych liter: WAŁY.
Walarz powiedział, że skoro wał jest aluminiowy, to go nie wyważy, gdyż nie ma zgrzewarki. Ale to nie musi być problem, gdyż wał wygląda całkiem nieźle i wcale nie musi wymagać wyważenia. No i będzie do odebrania w sobotę, choć pewnie gotowy będzie jutro, ale jutro, to ja z kolei będę w Warszawie. W sobotę nie będę, więc pojadę wał odebrać. Wymiana krzyżaków będzie mnie kosztować nieco powyżej 160 zł. 
Walarz podzielił się doświadczeniem z aluminiowymi wałami, które zwykle montowane są w amerykańskich samochodach. No i kiedy taki amerykański samochód ładowany jest na statek, dokerzy robią to widłami widlaka. Zwykle krzywiąc przy tym wały. No i te krzywe wały do niego trafiają. No i on je przerabia na stalowe. Walarz opowiadał, że ma klienta, który sprowadza auta ze Stanów i klient ten wynajął specjalnego człowieka do pilnowania rozładunku, żeby ostrożnie był przeprowadzany. I na nic to było, gdyż szkody robią dokerzy amerykańscy. Każdy, kto widział „The Wire”, wie na co amerykańskich dokerów stać. Zwłaszcza tych polskiego pochodzenia. 
Złą informacją jest to, że kiedy jechałem tym Berlingo, ze dwa razy to niemalże zawału dostałem, gdyż się ten samochód nie zachowywał jak samochody, do których jestem przyzwyczajony. Wystarczał podmuch wiatru, żeby mnie zaczynało nosić po drodze, jak przedstawiciela nacji, która – jak twierdzi prof. Bartoszewski (młodszy) – prowadzi cywilizowaną wojnę w Strefie Gazy, po pustym sklepie. Nie dla mnie już tanie samochody. 


3. Powinienem opisać przygody jakie w Warszawie miała Bożena z rozładowanym akumulatorem w audi, o zatrzaśniętym bagażniku, o pomocnych sąsiadach i w ogóle. Nie mam jednak na to siły. Muszę się położyć, żeby zaraz wstać. I to jest zła informacja. 

 

wtorek, 21 maja 2024

20 maja 2024


1. Odkąd zarzuciłem oglądanie telewizyjnej publicystyki, straciłem łatwo pozyskiwany temat Negatywów. I to jest zła informacja. Pozostaje mi więc YouTube. Więc oglądałem, zwanego niegdyś Breivikiem, Mastę u Mazurka. Nic interesującego, poza zapowiedzią prezydenckiego tweeta w sprawie Iranu. Potem słuchałem jakiegoś chyba starego Bosaka u Rymanowskiego. Bosak, jak Bosak. Potem słuchałem Ziemkiewicza, który z Biedronia zrobił prezydenta Koszalina. Risercz ziemkiewiczowski zawsze na propsie. Mnie by się to nie udało, gdyż jakoś tak mi się zrobiło, że zapominam nazwę tego miasta. Pamiętam, że jest na K i nie jest Kołobrzegiem. 

2. Haski Trybunał wydał nakaz aresztowania premiera Izraela. Wywołało to powszechną radość na Twitterze. Radość nie byłaby tak wielka, gdyby nie działalność pana ambasadora Liwne. 
Równie powszechne, jak radość z nakazu aresztowania Netanjachu, było oburzenie na prezydenckiego tweeta z kondolencjami w sprawie prezydenta Iranu. Stosunek polskiego Twittera do państwa Izrael nie wynika więc ze staropolskiego antysemityzmu, bo wtedy inny by musiał być stosunek do Iranu. Ale to wszystko nie jest raczej takie proste. I to jest zła informacja. 

3. Przyszły krzyżaki. Podróż z Poznania zajęła im więcej czasu niż podróż do Poznania z Syracuse w stanie Nowy Jork. DHL nie potrafi wywiązywać się z własnych zobowiązań. I to jest zła informacja. 
Spróbuję jutro zdemontować wał. 


 

poniedziałek, 20 maja 2024

19 maja 2024


 

1. Szwedzi potrafią. Jedynym efektem poprzedniego wieczoru było to, że się nie zdążyłem wyspać.
Poznałem kiedyś człowieka, który opowiadał, że nie miewa kaca. I że ma to również czarną stronę. Kiedy nie ma kary, grzeszy się łatwiej. Zbyt łatwo. 
W międzyczasie dotarł prezent urodzinowy, który sobie zrobiłem. Mianowicie T-shirt z napisem „DELAYED AUDITORY FEEDBACK”. Po dwóch tygodniach nikt już chyba nie pamięta, o co z tym chodzi. I to jest zła informacja. 

2. Słuchając jak uczestnicy „Trzeciego Śniadania” dyskutują o trzaskowskim zdejmowaniu krzyży, wpadłem na pomysł, że może chodzić o zupełnie coś innego. 
Może nie wszyscy zauważyli, ale trwa kampania wyborcza. Przed wyborami, które Tusk musi wygrać. Jeżeli znowu wyborów nie wygra, będzie miał problem z wiarygodnością. Ruch Trzaskowskiego, w wygraniu wyborów nie pomaga. Nic by się nie stało, gdyby zrobił to za parę tygodni. Robi to jednak teraz. Bo nie zależy mu na sukcesie Tuska. Dlatego, że Tusk może go wyciąć z wyborów prezydenckich? 
Jako człowiek przekonany o tym, że Tusk chce zamieszkać w Pałacu (lub w Belwederze), zastanawiałem się, w jaki sposób wytnie z wyścigu Trzaskowskiego. Dziś „Gazeta na niedzielę” napisała, że podjęto decyzję prawyborach w Platformie, czyli Tusk Trzaskowskiego wytnie w sposób demokratyczny. Trzaskowski się przed tym broni. Jeżeli obroni się skutecznie i wystartuje w wyborach, może się okazać, że krzyże przestaną mu przeszkadzać.

Przeszła burza. Lało. Okazało się, że jedna rynna jest zapchana. W znaczeniu, zapchana jest rura spustowa. I to jest zła informacja, bo nie bardzo wiem, jak tę rurę odetkać.

3. Złą informacją jest, że nie wiem jak to się stało, że znów jest czwarta, ptaki śpiewają, zorze wstają. Ktoś mi najwyraźniej kradnie czas. 

niedziela, 19 maja 2024

18 maja 2024


 

1. Znowu mi się coś śniło, niestety już zupełnie nie wiem, co. I to jest zła informacja.

2. Napisał czytelnik moich felietonów. Że nie doceniam polskiego piwa. A ja doceniam. Problem polega na tym, że te dobre polskie piwa są poza moim zasięgiem. 

Drugi, a właściwie trzeci dzień, asystowałem przy badaniach konserwatorskich domu. Nie było łatwo, gdyż był się urwał pasek zębaty, który umożliwiał obracanie koszem hydraulicznego podnośnika. 

W końcu przerwana została czarna seria wydarzeń związanych z zakupem monitora. Do dobrego paczkomatu przyszedł dobry kabel. Udało mi się go z paczkomatu wyjąć. A po podłączeniu do komputera, wszystko zaczęło działać. Złą informacją jest, że musiałem dwa razy sprawdzić, by w to uwierzyć. 

3. Z sąsiadem moim Gienkiem piliśmy szwedzki bimber. Pretekstem były moje ubiegłotygodniowe urodziny. Szwedzki bimber, a tak naprawdę arcydzieło bimbrownictwa. Alkohol bez smaku, bez zapachu, jednak pozostawiający postalkoholowe skutki, których właśnie doświadczam. I to jest zła informacją. 

sobota, 18 maja 2024

17 maja 2024


1. No więc tym razem znowu mi się coś śniło. Zapamiętałem tylko obrazek, w którym pięć lisów podgryza kota Rudolfa, który wygląda jak rudawy Kocio. Lisy wyglądały jak szczenięta, choć od Rudolfa były większe. Wszystko się działo w zdeformowanym parku. Generalnie sen był wielce skomplikowany. Nic więcej z niego nie pamiętam. I to jest zła informacja. 

2. Dzień przeszedł pod hasłem podnośnika koszowego, który ze wszech stron okrążał dom, w związku z badaniami konserwatorskimi elewacji. Mnie się udało przy okazji przeczyścić rynnę. Jedną z czterech. I zobaczyć dom z góry. Kiedy wiatr wahał mną na wysokości dwudziestu paru metrów, dotarło do mnie, że to samo widać z sąsiadowego drona. 
W każdym razie, oglądając dach z góry, zauważyłem, że się obsunęła blacha nad jednym z dachowych okien, I to jest zła informacja, bo nie jeszcze nie wymyśliłem, jak ją poprawić. 

3. W międzyczasie zadzwoniłem do Boczowa, do firmy, która naprawia wały. Usłyszałem, że mam wał przywieźć i czekać jakieś dwa tygodnie, aż będzie gotowy. Nie pasuje mi ta sytuacja, gdyż bez wału nie ma jazdy. 
Nie dojechały krzyżaki, choć zapłaciłem za to, żeby były wczoraj. DHL leci w kulki. I to jest zła informacja. 


 

piątek, 17 maja 2024

16 maja 2024


 

1. Niespecjalnie się jakoś wyspałem. I to jest zła informacja. Pamiętam, że mi się na koniec śniło, iż w jakiejś wypożyczalni samochodów ddostałem złotą kartę, dzięki której miałem sobie co tydzień wybierać jakiś samochód do jeżdżenia. Porządny. Nie pojeździłem. Musiałem wstać. 

2. Przeżyłem bardzo interesujący dzień. Byłem w muzeum. Nawet dwa razy. Tym samym. Byłem też w bibliotece. Zwiedzałem Świebodzin, oglądałem obłożony styropianem XVII-wieczny pałac i wiele innych budynków. A wszystko po to, żeby się dowiedzieć, jaki powinien być tynk. 
Złą informacją jest, że bezwzględny krzyżak daje się we znaki. Dobrze, że nowe krzyżaki dotarły do Poznania. 

3. W międzyczasie kupiłem monitor. Nowy w sklepie. I złożyłem reklamację w DPD. Przywiozłem monitor do domu. Poskręcałem. Podłączyłem. No i się okazało, że Macbook Air nie chce obsługiwać pełnej rozdzielczości monitora. Poczytałem, wyszło, że trzeba kupić specjalny kabel. Kupiłem. Będzie w sobotę. O ile, oczywiście, trafi. 

czwartek, 16 maja 2024

15 maja 2024


 

1. Wywiad z Kumochem omawiany był z kolei rano u Mazurka. Wiem, gdyż słuchałem jadąc do Zielonej. Złą informacją jest, że o rozprawie wciąż nie mogę nic napisać, a jest to niestety marnotrawstwo. Napiszę tyle, że były mowy końcowe. Wyrok ma być za dwa tygodnie. 
Pan Sędzia, jak ostatnio zawsze, po zakończeniu rozprawy wygłosił wykład na temat polskiego systemu prawnego. Nie było to specjalnie napawające optymizmem. Jedyną właściwie pozytywną informacją, jest to, że Zbigniew Ziobro przestał być ministrem sprawiedliwości, co wcale nie znaczy, że równie pozytywna jest informacja o tym, kim jest (i co robi) jego następca. 

2. Pojechałem do mechanika od skrzyń, u którego stoi Suburban. Powiedział, że za tydzień będzie wkładał złożoną skrzynię. Bardzo bym chciał w to wierzyć. Złą informacją jest, że mi go zupełnie nie żal w związku z kontrolą z ochrony środowiska, która pewnie przywali mu grzywnę, bo zbyt czysto w okolicach warsztatu to nie ma. 

3. Przyszedł w końcu monitor. Sprzedawca zapakował go bez sensu. Efekt był taki, że monitor w transporcie był pękł. Przyjdzie się nawalać ze sprzedawcą na pisma przedsądowe. I to jest zła informacja. Najgorsze jest to, że jakoś przeczuwałem, iż tak będzie.