1. Mazurek czynił sprawiedliwość na dwojga imion Żukowskiej. Za Paulinę Matysiak, a konkretnie za to, jak ją traktuje Lewica.
Po wszystkim nie było co zbierać. Jeżeli każda z uczestniczących w koalicji 15X/13XII partii mówi, że nie może realizować swojego programu, bo koalicjanci, może lepiej by było rozwiązać tę koalicję i ten parlament. Zrobić nowe wybory, może w nowym Sejmie rządząca większość by mogła realizować jakiś program.
Swoją drogą ciekawe kiedy (i czy w ogóle) dotrze do wyborców niemiłosiernie rządzącej nam władzy fakt, że od jebania PiS-u ani nie spadną ceny energii, nie poprawi się służba zdrowia, nie spadnie inflacja.
2. Rafał Trzaskowski intensyfikuje swoją prekampanię prezydencką. Na swoje nieszczęście, gdyż im więcej mówi, tym więcej ludzi może go usłyszeć. Bardzo to w sumie zabawne, że w badaniach wychodzi, że Trzaskowski, posiadając generalnie bardzo duże poparcie wśród wyborców Koalicji, najniższe ma w Warszawie.
Kiedy Trzaskowski ogłosił, że będzie dziś na Śląsku, zaczęto mu wypominać, że nie bywa na sesjach Rady Warszawy i że generalnie ma gdzieś Stolicę.
Wiceprezydent Kaznowska napisała na Twitterze, że „Pana Prezydenta można spotkać na ulicach naszego miasta, w tramwaju, na obiektach sportowych, wydarzeniach oświatowych, kulturalnych, czy na budowie...” Mogła też napisać, że warszawiacy mogą go też obejrzeć w telewizji, albo na plakatach.
Wysłuchałem „Prawo do niuansu” Kultury Liberalnej z profesorem Dudkiem. Podkast powstaje teraz przy współpracy z Instytutem Myśli Politycznej Narutowicza. Dyskusja miała kilka zabawnych momentów. Na przykład narzekanie prof. Leszczyńskiego, że PiS dawał pieniądze swoim.
3. Obejrzeliśmy „Napad”. Bożena uważa, że złe, a mojej osobie się podobało. Ciekawe tylko, czy ktoś z niepolskich odbiorców Netfliksa zrozumie podteksty. Na przykład, że źródłem zła był Balcerowicz.
Grzybów dziś nie było.