1. Poranną publicystykę zdominował Trump. Wzburzenie, jakie spowodował, było zdecydowanie warte lepszej sprawy. Bo to przez cały czas jest rozmowa o tym samym. Nasi dziennikarze, a zwłaszcza politycy nie potrafią tego ogarnąć. A może potrafią, tylko nie widzą w tym interesu.
Co powiedział Trump? To samo, co mówi od ośmiu przynajmniej lat. Czyli, że uważa, iż wszyscy członkowie NATO muszą wypełniać zobowiązania. To powoduje histeryczną reakcję krajów, które zobowiązań nie wypełniają. Europejskie kraje, w tym do niedawna Polska, żyły w przekonaniu, że sama obecność w Pakcie rozwiązuje wszystkie problemy związane z bezpieczeństwem. A skoro problemy są rozwiązane, to po co w bezpieczeństwo inwestować. W pewnym momencie się okazało, że historia się wcale nie skończyła i Rosja jest realnym zagrożeniem. Europejskie kraje, zwłaszcza jeden na literkę N (nie Norwegia), postanowiła nie dopuszczać tego do siebie. I robić z Rosją interesy jak gdyby nigdy nic. No i wtedy objawił się Trump, który popatrzył na wszystko świeżym okiem i stwierdził, że coś jest nie tak. Że Unia Europejska z jednej strony konkuruje gospodarczo z USA, a z drugiej jej członkowskie kraje nie wydają na obronność pieniędzy do wydawania których się zobowiązały. Nie wydają, bo czują się bezpiecznie. A czują się bezpiecznie, bo na obronność pieniądze wydają Stany Zjednoczone. Kiedy Trump zaczął głośno mówić, że to nie jest w porządku, usłyszeliśmy, że niszczy NATO, jest nieodpowiedzialny etc. Trump z tych pokrzykiwań nie specjalnie sobie coś robił. Tylko zaczął punktować kraj na literkę N., że inwestując w rurociągi, będzie pompował pieniądze w Rosję, a Rosja te pieniądze wyda na zbrojenia, więc Stany będą musiały wydawać na zbrojenia więcej. Wtedy zaczęliśmy słyszeć, że jest prorosyjski. Kiedy Trump ogłosił, że zmniejszy liczbę amerykańskich żołnierzy stacjonujących w kraju na N., słyszeliśmy, że pozbawia Europę obrony. Kiedy zwiększał liczbę żołnierzy amerykańskich w Polsce, że prowokuje Rosję.
Trudno pewnie będzie w to uwierzyć, ale dzięki tym nieodpowiedzialnym, prorosyjskim etc. działaniom Trumpa Europa jest bezpieczniejsza, gdyż jest więcej Amerykanów na wschodniej flance, a stara Europa powoli zwiększa wydatki na obronność.
Nikt chyba głośno nie powiedział, że Trumpowi, gdy mówił, że Stany nie będą bronić państw, które nie płacą, nie chodzi o to, żeby te państwa płaciły Ameryce, jemu chodzi, żeby wydawały te pieniądze (zgodnie ze zobowiązaniami) na własną obronność. Śmiesznie brzmią komentarze polityków, na przykład takiej pani Biejat, która mówi, że w związku ze słowami Trumpa powinniśmy włączać się w budowę europejskiej armii. Jakiej armii? Przecież Trumpowi właśnie chodzi i to, że europejska obronność leży i kwiczy. A Komisja Europejska zajmuje się wpływem wojskowości na poziom CO2, projektem ekologicznej armii.
Wrócił z urlopu pan premier i napisał na Twitterze, że słowa Trumpa powinny być tematem Rady Gabinetowej. Ładnie się ten jego tweet zestawia z poprzednim, tym w którym obrażał republikańskich senatorów.
Stultorum infinitus est numerus. I to jest zła informacja.
2. Rozpoznałem listwę, znalazłem przewód ją zasilający. Dłużej zajęło mi poszukiwanie płaskiej siedemnastki. Odkręciłem, zakręciłem (rozrusznikiem) nie leciało. Odpiąłem komputer gazowy. Zakręciłem (rozrusznikiem) poleciało. Ale jakoś mało. Postanowiłem pojechać po paliwo. Ale się okazało, że akumulator w Lawinie ma 9 voltów. Więc go ładuję. Może do rana się uda. Pojadę do miasta, zamówię akumulator, kupię paliwo, naładuję akumulator w audi, może się coś pozytywnego wydarzy. Złą informacją jest, że jakoś w to nie wierzę.
3. Bo jeszcze padał deszcz. Cały czas. Poszliśmy z pieskiem. Pieska wzięło na kopanie. On kopał, ja stałem, deszcz padał. Piesek miał to gdzieś, gdyż ma dobrze wymyślone futerko. Mnie przemokła czapeczka i spodnie, na odcinku między kurtą a butami. Z dwugodzinnego spaceru kopanie zajęło połowę czasu.
„Gryzelda” to nie „Narcos” i to jest zła informacja.