poniedziałek, 13 maja 2024

12 maja 2024


 


1. Rano oglądałem, choć raczej słuchałem Śniadanie Mellera. Chwilami nawet budziło to jakieś emocje. Ale nie aż takie, żeby zapamiętać o co chodziło. Znaczy, coś tam pamiętam. Na pewno nikt przy stole nie wiedział jak w Polsce działają służby specjalne. Ale do tego się już można przyzwyczaić. Dr Kuisz ciągle przypominał tzw. aferę hejterską, która miała być jednym z powodów społecznej determinacji w temacie pomsty na PiS-ie. Dość to w sumie zabawne, gdyż zasięgi tamtej związanej z Ziobrystami bandy, to jakieś promile tego, co robią Silni Razem. Złą informacją jest, że nikt siedzących przy stole tego nie przypomniał. 
Było tam coś jeszcze. W sumie najbardziej mnie ubawił Kierownik Jeziora, który najbardziej zdecydowany atak przeprowadził na Mateusza Morawieckiego. 

2. Udało mi się przełożyć pasek klinowy przenoszący siłę (moment?) z wałka silnika na koło centralne. Przełożyć ze starej kosiarki. Kosiłem później w parku. Kosiarką elektryczną. Jak się bateria wyczerpała, odpaliłem traktorek i skosiłem z pół hektara. Złą informacją jest, że się chyba poluzowała linka sterująca skrzynią biegów i straciłem wsteczny. W każdym razie, udało mi się całkiem sporo wykosić. 

3. Jutro w „Polsce – Times” bardzo interesujący wywiad z Kumochem (interesujący dla tych, co się interesują kwestiami ukraińsko-rosyjskimi). Później pewnie będzie na i.pl.

Piesek dziś, w bardzo zdecydowany sposób, wybrał drogę, którą szliśmy na spacer. Dawno nie był tak zdecydowany. 

Wieczorem skończyliśmy „Sugara” na AppleTV. Nie będę spojlerował, ale na to, jak się skończy wpadłem na jakieś dziesięć minut przed tym, kiedy się okazało, jak się skończy. W zasadzie, mógłbym zostać pisarzem i tworzyć belestrystykę. Sensacyjne książki. Mógłbym, ale nie zostałem. I to jest zła informacja, bo raczej już nie zostanę. 

niedziela, 12 maja 2024

11 maja 2024


1. No więc tak, nie chce mi się pisać o porażce, która dotknęła mnie w związku z próbą robotyzacji kwestii ścinania trawy. Porażka to jest zła wiadomość. I na tym poprzestańmy. 

2. Byliśmy w mieście na zakupach. Między innymi w nowootwartym Bricomarche. Nie mam w tej sprawie nic specjalnego do powiedzenia. Złą informacją jest, że Lawina zaczęła się trząść. Tak powyżej 50 km/godz.

3. Sąsiad Tomek, z pomocą człowieka zza lasu, naprawił Białorusa. Okolicę wypełniał więc charakterystyczny dźwięk. Nowoczesne ciągniki brzmią zupełnie inaczej. Mnie, w kosiarce szlag trafił pasek klinowy, który przenosi napęd z silnika, do środkowego koła. Jest to zła informacja, gdyż tego akurat paska nigdy nie wymieniałem. Nie wiadomo więc, czy trafię dobry wymiar. Trawa broni się przed koszeniem. 

 

sobota, 11 maja 2024

10 maja 2024


1. Udało mi się przespać pierwsze tramwaje. Obudziłem się dopiero po ósmej, dzięki czemu wysłuchałem jak Mazurek rozmawia z sympatyczną panią wiceminister z PSL-u, która w Europarlamencie ma zamiar zajmować się kulturą. Teraz jest Generalnym Konserwatorem Zabytków. Mazurek cisnął ją w sprawie wiceministra Wyrobca, który krakowskiemu teatrowi Bagatela, kierowanemu przez dyrektora Wyrobca przyznał najwyższą z przyznawanych przez wiceministra Wyrobca teatrom dotację. Pani wiceminister nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia, bo i co by miała mieć, skoro nie zajmuje się teatrami. Ani wewnętrznymi stosunkami pana Wyrobca. 

2. Oddałem buty do szewca celem podzelowania. Dwie pary. Tanio nie było. Ale buty, to buty. Nie zdążyłem zanieść trzeciej pary do Loake. I to jest zła informacja, bo miałbym z głowy. Odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale jako osoba półprzytomna, nie byłem chyba zbyt interesującym rozmówcą. Z Muzeum udałem się pod Sejm, by zobaczyć demonstrację Solidarności. Pod kanadyjską ambasadą porozmawiałem z jednym, wciąż młodym, parlamentarzystą. Wysłuchałem przemówienia przewodniczącego Dudy (miewał lepsze). Obejrzałem transparenty. I udałem się w stronę domu, z którego poszedłem na Centralny, na którym spotkałem Biedronę, z którym porozmawialiśmy o imprezie wspomnieniowej Free Pubu. Biedrona omal nie przegapił pociągu, gdyż ten nie jechał do Krakowa, tylko do Rzeszowa przez Kraków. Biedrona opowiedział, że nowy prezydent Krakowa, Miszalski ogłosił, że zacznie sprzątać po PiS-ie. Wytłumaczyłem, że to ma sens, gdyż sprzątanie będzie krótkie, nawet bardzo krótkie. I zakończy się sukcesem, gdyż będzie posprzątane. 

3. Służba Ochrony Lotniska podejrzewała mnie, że spróbuję dokonać zamachu na samolot z użyciem słoiczka pesto. Musiałem więc nadać bagaż. Swoją drogą pasażerowie idący przez fast track traktowani są inaczej. Zdarzyło mi się już lecieć z wielokrotnie większym słoikiem pesto. Ale wtedy szedłem szybką ścieżką. Gdyby wszystko było tak proste, to by była zła informacja, bo do frequent flyera brakuje mi jeszcze trochę lotów. 


 

piątek, 10 maja 2024

9 maja 2024


1. Choć nie obudził mnie tramwaj, łatwo nie było. Do prawie trzynastej zajmowałem się wypełnianiem obowiązków zawodowych. Złą informacją jest, że jedną rzecz chciałbym zrobić lepiej. 
Z ważnych informacji, Jacek Siewiera, szef BBN-u, w Turcji zdał egzamin, dzięki któremu jest już szefem BBN-u habilitowanym
Byłem w Faster Dogu. Nie mają łatwo, gdyż rozpoczął się remont podwórka.

2. Korzystając z tego, że jestem w Warszawie pojechałem wyważyć koła do słynnej w pewnych kręgach firmy, która znana jest raczej z renowacji felg. Przyjechałem. Najpierw usłyszałem, że opony nie są ok. Później, że felga jedna krzywa. Jeszcze później, że opony całoroczne słabo sobie radzą z przebiegami, czyli że jeżeli ktoś dużo jeździ, na lato powinien ubierać opony letnie. Felgę wyprostowano, koła wyważono. Opony następne mam kupić na jesieni. Złą informacją jest, że kosztowało mnie to prawie pięćset złotych. 

3. Poszedłem świętować urodziny. I tak jakoś wyszło, że wciąż je świętuje, choć jest prawie czwarta. I to jest zła informacja. 


 

czwartek, 9 maja 2024

8 maja 2024


1. No więc się okazało, że muszę jechać do Warszawy. I to jest zła informacja, gdyż zasadniczo miałem zupełnie inne plany.
Autostrada kosztuje już 104 złote. Liberadzki, któremu to zawdzięczamy, nie startuje, więc nie można na niego nie zagłosować.

2. Gdzieś za Poznaniem, kaczka z dziećmi przechodziła przez autostradę. Zrobiła to skutecznie, mimo jadących samochodów. Choć niewiele brakowało.
Całą drogę właściwie słuchałem zdawania matury z polskiego na Kanale Zero. Uczestnicy świetnie się bawili. Im bliżej końca, tym lepiej. A im lepiej się bawili, tym program był gorszy. I to jest zła informacja, bo z programu mimo wszystko edukacyjnego, zrobiło się coś w rodzaju śniadaniówki. 

Później odsłuchałem Jacka Siewierę u Mazurka. Próbował (Jacek) użyć metody, która raz zatkała Mazurka, czyli na pytanie, dlaczego politycy nic nie robili przez lata, zapytał, a dlaczego dziennikarze nie cisnęli. Tym razem nie poszło tak dobrze, bo Mazurka nie zatkało, a Jacek nie miał przygotowanego sposobu, jak to ciągnąć. Mógłby, na przykład, wyjaśniać rolę mediów w demokracji. Rolę i odpowiedzialność. 
Kto odpowiada za sprawę sędziego Sz.? No właśnie. Kto?
Dlaczego sędziów nie sprawdzają służby? Bo nie ma takich przepisów. Kto za to odpowiada? Ustawodawca. Skąd się bierze ustawodawca? Z wyborów. Wybierają ich obywatele. Wybierają po uważaniu. Kto ma wpływ na to uważanie? Media. Co media mówią o sędziach? Że ich niezależność jest najważniejszą rzeczą na świecie. Co mówią o służbach? Że to zło, chodzące na pasku polityków. Co by mówiły, gdyby służby zajmowały się sędziami? Że to koniec praworządności. Dyktatura. I w ogóle. 

3. Postanowiłem się wcześnie położyć, żeby od rana ostro pracować. Ale włączyłem House'a. I jest druga trzydzieści. I to jest zła informacja, bo za chwilę zaczną jeździć tramwaje, od których dźwięku zdążyłem się odzwyczaić. 

A tak w ogóle, to mam urodziny. 


 

środa, 8 maja 2024

7 maja 2024


1. U Mazurka sędzia Łukasz Piebiak. Jakby rozsądnie nie brzmiał, nie mogłem się oprzeć konstatacji, że Ziobryści to zło. Chwilę później przeczytałem, że matka związanego z nimi prezesa dużej firmy ubezpieczeniowej, w samym szczycie działalności komisji zajmującej się warszawską reprywatyzacją, kupiła mieszkanie w słynnej kamienicy przy Noakowskiego. Z tego, co pamiętam, wtedy mówiono, że mieszkanie kupił sam rzeczony prezes. Fascynujące, że żadna z gwiazd naszego śledczego dziennikarstwa nie zajęła się tą sprawą wtedy. Choć właściwie wcale nie fascynujące. I to jest zła informacja. 

2. W Actionie sprzedają „skrzynię ogrodową o drewnianym wyglądzie”. Złą informacją jest, że mi mimo zdjęcia, trudno mi sobie wyobrazić, co to znaczy mieć „drewniany wygląd”. 
Przypomniał mi się dowcip o tym, jak dwóch panów w jedzie pociągiem z Moskwy do Petersburga. Zaczynają rozmawiać o polityce. Coraz bardziej się radykalizują. W końcu któryś mówi, że car jest durniem. Na to otwierają się drzwi przedziału i do środka wpada żandarm. Chce ich aresztować za obrazę majestatu. Jeden przytomnie próbuje tłumaczyć, że rozmowa dotyczyła cara angielskiego. Na co żandarm wali go w ryj, krzycząc: Тихо, какой царь дурак, мы лучше знаем!
A przypomniał mi się, gdy jeden z centralnych urzędów, w osobie szefa nawiązał ze mną kontakt, by poinformować, że wymiana kostki granitowej na polbruk, wynika z konieczności dostosowania miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych do obowiązujących norm. 

3. „Kos”. Jednak zmarnowane dwie godziny. I to jest zła informacja. Krytycy piali. A to przecież taki trochę teatr telewizji. 



 

wtorek, 7 maja 2024

6 maja 2024


1. U Mazurka Zalewski. Miał problem z powiązaniem własnego zdania na temat CPK, ze zdaniem własnego rządu. Mazurek próbował go cisnąć w kwestii eksodusu do PE. Nieskutecznie, bo Zalewski nie widział problemu. Bożena stwierdziła wieczorem, że jest idealnie obły. 
Pojechałem na Narodowy, na Defence24 Days. Spotkałem kilku znajomych. Kilku czytelników Negatywów. Jednego dość nawet prominentnego. Jeszcze nie tak dawno nikt by go nie wiązał z kwestiami bezpieczeństwa, a tu taka niespodzianka. 
Później wróciłem do miasta. Odwiedziłem kadrę zarządzającą pewnej ważnej instytucji analitycznej Coraz więcej ludzi mówi o niesterowalności obecnej władzy. Mało się dzieje nie z powodu lenistwa, tylko dlatego, że zbyt wielu ludzi musi uzgadniać ze sobą decyzje. Zbyt wielu, by się móc dogadać. Zamiast więc się kłócić, nic się nie robi. I jest to jednak zła informacja. Gdyż daleko mi do ludzi, którzy tak nie lubią obecnej władzy by uważać, że im gorzej, tym lepiej.

2. Chciałem oddać angielskie buty do przedstawiciela ich producenta, by wysłał je do Anglii w celu remontu polegającego na wymianie podeszw. Złą informacją jest, że się na miejscu okazało, iż buty nie są tego producenta. Pojechałem do organu konstytucyjnego, gdzie wypiłem herbatę, sok pomidorowy, zjadłem paluszki i dopełniłem formalności. Stamtąd pojechałem do urzędu centralnego, gdzie brałem udział w wielowątkowym omawianiu rzeczywistości. Wnioski były interesujące, choć niezbyt optymistyczne.
Pod urzędem z użyciem młota (no właśnie, jak się nazywa młot pneumatyczny, który nie jest pneumatyczny, tylko na prąd?) zrywano granitową kostkę. Złą informacją jest, że spryzmowany obok polbruk mógł świadczyć o tym, że kostka zostanie nim zastąpiona. Czyżby kryzys finansowy tej instytucji doprowadził do tego, żeby musieć dorabiać na sprzedaży granitowej kostki i płyt chodnikowych? Nie, to raczej nie możliwe. 

3. Z tego wszystkiego, na lotnisko ruszyłem znów w brawurowy sposób. Czyli wysiadłem z ubera, który był Boltem dziesięć minut przed boardingiem. I znowu miałem zadziwiające szczęście. W kolejce do kontroli bezpieczeństwa nie było nikogo. Przez samym hajmanem rosyjskojęzyczna para, która miała kłopot ze zrozumieniem procedur. Ale i tak do bramki trafiłem trzy minuty przed czasem. Zresztą później jeszcze przesunięto boarding. Złą informacją jest, że te szczęśliwe zbiegi okoliczności prowadzą mnie jednak na manowce. 
Samolot w Babimoście pojeździł po lotnisku, by zaparkować w zupełnie abstrakcyjnym miejscu. Wszystko przez tłok na lotnisku. W znaczeniu: w normalnym miejscu stał jakiś boeing Enter Air.